Jonathan Blow o regeneracji zdrowia w strzelankach: "ogromna pomyłka"
W naszej redakcji padło stwierdzenie, że ostatnia wypowiedź Jonathana Blowa dotycząca współczesnych strzelanek "otwiera oczy". I coś w tym jest.
Powinniście kojarzyć Blowa - to twórca jednej z najbardziej rozpoznawalnych i najlepszych gier niezależnych ostatnich lat, czyli Braida. Obecnie pracuje nad The Witness, które również zapowiada się wyjątkowo obiecująco.
Wczoraj w serii "ćwierknięć" na swoim Twitterze Blow wypowiedział się na temat regeneracji zdrowia (tudzież tarcz) we współczesnych strzelankach. Sami zobaczcie:
Grając w Infinite zdałem sobie sprawę, że samoregenerujące się tarcze w stylu Halo to tak naprawdę ogromna pomyłka w projektowaniu strzelanek. Ale wszystkie ich teraz używają. Wytłumaczę: są dwa główne problemy - w jednym chodzi o dawkowanie emocji, a w drugim o miodność i bycie fair w stosunku do gracza. W przypadku tarcz, zawsze jesteś bezpieczny w średnim i długim okresie. Bardzo mocno filtrują emocje związane z przetrwaniem w ciężkiej sytuacji. Możesz doświadczyć takiej na przestrzeni 10 sekund, ale nie 5 minut - a takie mają przecież większe znaczenie. Problem z miodnością jest następujący: by zwiększyć poziom trudności, projektanci muszą cały czas przeciążać twoje tarcze, co oznacza tworzenie wyjątkowo pogmatwanych sytuacji (strzelają do ciebie ze wszystkich stron, więc nie do końca wiesz, co się dzieje). Są dezorientujące i mało zabawne. Granie staje się mało precyzyjne, ale takich chwil dochodzi cały czas, bo nie ma innego wyjścia. Albo, w stylu Infinite, można też dać superataki, które zabierają całą twoją tarczę i *przynajmniej* 1/3 zdrowia, co jest strasznie nie fair w stosunku do gracza. Poza tym tarcze uczą gracza przez większość czasu ignorować bycie trafionym, co jest wkurzające pod koniec, gdy przeciwnicy walą już mocno. (Nauczyliście graczy jednej rzeczy, a potem dajecie im co innego!) Moim zdaniem strzelanki są o wiele lepsze, jeśli pojedyncze trafienia mają znaczenie. W przypadku tarcz cały czas jesteś trafiany, to jak bzyczenie much dokoła głowy. Tomasz Kutera