Jeżeli miałby powstać jeszcze jeden remaster gry z poprzedniej generacji, proszę o Demon's Souls
A wraz ze mną cały Internet. Miyazaki wytłumaczył, do kogo należy w tej kwestii decyzja.
09.07.2016 | aktual.: 12.07.2016 11:33
Rozmowy z Miyazakim zalały wczoraj branżowe portale. Dowiedzieliśmy się na przykład, że ojciec serii Dark Souls nie chciałby na zawsze być kojarzonym wyłącznie z nią, dlatego odstawia twory soulsopodobne i zajmie się czymś nowym. Pozostawiło to jednak wielki znak zapytania przy jednej, niezwykle istotnej kwestii - co stanie się z Demon's Souls, prekursorem całej szajby? Czy kultowy klasyk już nigdy nie wyrwie się ze szponów PlayStation 3?
Byłoby to nierozsądne rozwiązanie. Bo prędzej czy później każdy zachłyśnięty Soulsami zapragnie sprawdzić ich duchowy pierwowzór. Wywiady z początku tego roku wskazywały, że Miyazaki nie ma szczególnej ochoty zremasterować Demonów. Gra przez lata przerodziła się z intrygującej ciekawostki w ważny punkt na historycznej mapie branży. Dlatego dziennikarze nie dawali za wygraną. Gamespot zapytał reżysera wprost, czy będzie nieugięty w swojej decyzji.
Demon's Souls - Trailer - PS3
I w świetle tego, co wczoraj przytaczał Maciek, czyli niechęci Hidetaki do dalszego dojenia soulsowej krowy, zremasterowanie ekskluzywa z PS3 mogłoby być dobrym punktem zaczepienia dla kogoś, kto zapragnie wypełnić buty From Software. Wątpię, aby Sony już nie rozważało takiej opcji, wszak gra sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy, a teraz, po szokująco dobrych osiągnięciach Bloodborne i Dark Souls 3, mogłaby przebić ten wynik kilkukrotnie. Świat jest spragniony Soulsów. I jeszcze kilka dobrych lat tak pozostanie.
Spójrzcie, jakie to zabawne. Narzekamy na nieustanny zalew remasterów gier z poprzedniej generacji, a wystarczy jedna iskierka nadziei, że Demon's Souls powróci, by cały Internet zaczął trzymać kciuki. Siebie w ogóle nie rozumiem, bo i PS3, i Demony leżą gdzieś w szafie. Tłumaczę to lenistwem zazwyczaj. Albo chęcią, by wraz ze mną do Sieci podłączeni były tysiące grających nieszczęśliwców.
Adam Piechota