Jeż do kwadratu, czyli pierwsze wrażenia z Sonic Forces
Wygląda na to, że w tym roku dostaniemy aż dwie udane pozycje z maskotką Segi.
29.08.2017 | aktual.: 30.08.2017 10:44
Sonicowi to chyba sława uderzyła do głowy. Ostatnia odsłona serii, która zebrała pozytywne noty (o ile pamięć mnie nie myli), to Generations z 2011 roku. Zresztą po Sonic 06 każda ukończona produkcja musiała fanom sprawiać chociaż umiarkowaną przyjemność. A tu nagle przyszła Mania i całkowicie pozamiatała, wykorzystując powszechną tęsknotę za retro oraz udowadniając, iż Sega trochę za szybko odpuściła dwa wymiary. A skoro jest już niemal idealna inkarnacja Jeża w 2D, może pora też na świetną odsłonę w 3D, najlepiej w tym samym roku? Byłbym szalony, gdybym z takim nastawieniem szedł na zamknięte testy Forces w Kolonii. Ale hej, dzięki temu przeżyłem jeszcze większe zaskoczenie.
SONIC FORCES: 7 Minutes of Modern Sonic + Classic Sonic + Avatar Gameplay @ E3 2017
Jeżeli poruszamy się wyłącznie wśród trójwymiarowych części, Sonic Forces byłby bezpośrednią kontynuacją Sonic Generations. Znowu pojawiają się tutaj dwa Jeże - współczesny, cwaniakowaty i paplający, oraz klasyczny, niemowa. Jednak gracz sterować będzie jeszcze jedną postacią - stworzonym przez siebie Avatarem o unikalnym zestawie umiejętności. Trzy różnorodne odmiany rozgrywki? E tam, skoro do kwadratu, to do kwadratu; zróbmy aż cztery. Nie od dziś wiadomo, że w siedzibie Segi dni przebiegają nieco odmiennym tempem.
Współczesny Sonic. Czyli te plansze, które głównie kojarzymy ze zwiastunów Forces. Wyglądają obłędnie. Aż chciałoby się na chwilę zatrzymać i ogarnąć wzrokiem cały chaos, jaki panuje na drugim planie. Oczywiście, że to nadal bardziej sekwencje QTE niż rzeczywiste poziomy platformowe, ale w ten sposób to funkcjonuje od lat i tylko wtedy lubimy trójwymiarowe odsłony. Nie ma żadnych udziwień, nie ma jeżołaków, nie ma miecza - po prostu czysty pęd i wynikająca z niego frajda.
Sonic Forces - Official Game Trailer - Nintendo E3 2017
Avatar. Samodzielnie nasza maskotka występuje w nieco wolniejszej wariacji poziomów przeznaczonych dla klasycznego Sonica. Więcej walczy, bo uzbrojony jest w wymyślne gadżety (na przykład bicz z ognia), rzadziej osiąga prędkość dźwięku. Ot, bajerek taki. O wiele ciekawiej zapowiadają się takie momenty, gdy Avatar biegnie u boku współczesnego Jeża - tam ogłupiające tempo połączone jest ze strzelaniem (choć spokojnie, dużo przyjemniejszym niż w Shadow the Hedgehog). Dodatkowo postać nie psuje balansu, jaki kojarzymy z Sonic Generations. Po prostu odrobinę go urozmaica. O ile, rzecz jasna, takich leveli nie będzie nam się wpychać na siłę przez gardło.
A połączenie tego wszystkiego? Bardzo, bardzo satysfakcjonujące. Nie wierzę, że to piszę, ale cholernie chciałbym już w Sonic Forces zagrać. Oraz wymazać z pamięci Rise of Lyric raz na zawsze.
Przeczytaj także:
- "Sonic Mania narodziła się z miłości fanów"? Przecież to jasne, dzięki komu ta seria nadal żyje
- Sonic Mania jest najlepiej ocenianą częścią serii od 15 lat
- Daty premiery Super Mario Odyssey i Xenoblade Chronicles 2 oraz cała reszta małych ogłoszeń z magicznego świata Nintendo
- Sega zaczyna rozdawać swoje klasyki za darmo
Pod tagiem Prosto z GC 2017 znajdziesz nasze wrażenia z innych ogrywanych i oglądanych w Kolonii gier.
Adam Piechota