Jeszcze w tym roku zapłacimy na Steamie w złotówkach. Może nawet przez PayU albo Przelewy24 [Aktualizacja]
Co nie zmieni faktu, że Polakom i tak wciąż będzie się opłacało kupować tam tylko na wyprzedażach.
[Aktualizacja]
Portal lowcygier.pl podaje, że w panelu deweloperskim Steama pojawiają się już nowe metody płatności, w tym polskie Przelewy 24. Do tego jeden z pracowników polskiego studia Bloody Station podał serwisowi oficjalny przelicznik z euro na złotówki. Prezentuje się on następująco:
Łowcy mówią, że dwie z tych wartości potwierdziły dwa osobne źródła, a jeśli reszta też się zgadza, to zastosowany przelicznik jest bardzo uczciwy (dzisiejszy kurs euro to 4,27 zł). W połączeniu z faktem, że gifty kupione w Polsce będzie można wysyłać w całym Europejskim Obszarze Gospodarczym daje to szerokie pole do popisu wszelkiej maści handlarzom i ciekawe, czy nie wpłynie to na ogólny koszt gier w dystrybucji cyfrowej - w jedną albo drugą stronę, niestety. Ważną informacją jest też, że jeśli któremuś deweloperowi "zapomni się" uzupełnić cen w nowych walutach, jego gra zniknie ze sklepu dla danego regionu.
[Oryginalny wpis]
Od wczorajszego wieczora po Intenecie lata mail, którego Valve rzekomo wysłało do deweloperów i wydawców. Jego treść? Na Steamie będzie można płacić w złotówkach! Tym samym Gabe Newell w końcu raczył zauważyć ponad 6 milionów polskich graczy (według SteamSpy), a Steam stał się kolejną, skupioną na zachodnim odbiorcy platformą, na której zapłacimy w naszej walucie. Wcześniej zrobiło to EA z Originem, później dołączył GOG, a od maja złotówki widać w AppStore. Podobnie jest w przypadku konsol.
Wstrzymałbym się jednak z nadmierną radością, bo tak naprawdę z samego wprowadzenia polskiej waluty niewiele wynika. Co prawda w cytowanej na Reddicie wiadomości widzimy gwiazdkę przy złotówkach i informację, że poziom cenowy będzie specyficzny dla Polski, ale nie oznacza to, że nagle będziemy płacić mniej. Przepisy Unii Europejskiej zabraniają faworyzowania cenowego jednego kraju względem pozostałych państw członkowskich Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Najprawdopodobniej w zapisie chodzi o marketing cenowy; po prostu 249,99 zł brzmi lepiej niż 257,36 zł wynikające z przeliczenia 59,99 euro po dzisiejszym kursie wynoszącym 4,29 zł. No właśnie, a jaki ten kurs będzie? Tego nie wiadomo, ale nie zdziwię się, jeśli będzie to wyglądało jak po przesiadce AppStore’a z euro na złotówki.
Choć w przypadku Steama możemy o tym jedynie pomarzyć. Skoro Apple może sprzedawać aplikacje taniej nie narażając się na gniew komisarzy europejskich, Valve pewnie też by mogło jakoś to rozwiązać. Problem w tym, że w odróżnieniu od gry ze Steama, aplikacji z AppStore’a nie sprzedamy potem w zaniżonej cenie na którymś z „ryneczków”.
Ceny, przeliczniki, oferty specjalne i inne to jednak gdybanie, a na konkretne informacje musimy poczekać w najlepszym wypadku do jesiennej wyprzedaży, w najgorszym do zimowej, bo wtedy najpóźniej Valve planuje wprowadzić zmiany w życie. Dużo ważniejszą z punktu widzenia polskiego gracza informacją jest ta o dodaniu obsługi nowych metod płatniczych z naciskiem na te najpopularniejsze w danym kraju. W wiadomości czytamy:
Dziś za zakupy na Steamie zapłacimy kartą kredytową bądź debetową, PayPalem, Bitcoinem czy kilkoma portfelami elektronicznymi. Z kolei Izba Gospodarki Elektronicznej w raporcie „Płatności cyfrowe 2016” wskazuje, że wśród robiących zakupy przez Internet Polaków królują przelewy. 48% ankietowanych wykorzystuje do tego serwisy typu PayU czy Przelewy24, 35% płaci tradycyjnie, wpisując numer konta w serwisie transakcyjnym. Płatność kartą plasuje się dopiero na piątym miejscu, a rozwiązania typu Skrill czy PaySafeCard w ogóle nie pojawiły się w zestawieniu.
A kto wie, może wzorem Muve.pl niebawem będzie można wziąć chwilówkę na grę?
Bartosz Stodolny