Jeszcze tylko 99 959 podpisów i Barack Obama będzie musiał zająć stanowisko w sprawie Devil May Cry
"Szanowny Panie Obama[...]Ta gra narusza nasze prawa jako konsumentów i uważamy, że powinna zniknąć ze sklepów".
Rozumiem, że dla wielu z nas gry są ważną częścią codzienności. Hobby, pasją, sposobem na miłe spędzenie czasu lub przeżycie wymagającej przygody. Lubimy je, interesujemy się nimi, walczymy o nie i... przesadzamy.
Tak jak autorzy petycji, apelujący do amerykańskiego prezydenta o usunięcie Devil May Cry ze sklepów. Amerykanie mogą tworzyć takie dokumenty w rządowym serwisie We The People i jeśli zbiorą pod nimi 100 tysięcy podpisów, administracja musi udzielić odpowiedzi. Jeszcze niedawno, wymagane było tylko 25 tysięcy podpisów, ale po konieczności udzielenia odpowiedzi w sprawie zabezpieczenia funduszy na budowę Gwiazdy Śmierci, limit został podniesiony.
Petycja o Gwiazdę Śmierci była zabawna, podobnie zresztą, jak odpowiedź Białego Domu. Petycja w sprawie Devil May Cry sprawiła, że skryłem twarz w dłoniach.
Nazwa gry to DmC: Devil May Cry, została stworzona przez Ninja Theory i Capcom. Większość graczy jest zirytowana tym, jak zmieniła się w stosunku do poprzedniczek i jak obraża konsumentów. My, konsumenci, nie chcieliśmy ani nie potrzebowaliśmy tego rebootu i naszym zdaniem narusza on nasze prawa do wyboru pomiędzy oryginałem i rebootem. Gra narusza nasze prawa jako konsumentów i uważamy, że powinna zostać usunięta z półek sklepów z grami, z uwagi na uwłaczającą naturę i to, że narusza nasze prawa. Proszę Panie Obama, niech spojrzy pan w swoje serce i podejmie decyzję, która zadowoli nas - Graczy. Niespecjalnie jest tu, co komentować, ale stwierdziłem, że warto będzie wrzucić tę notkę na stronę. Chociażby po to, by każdy mógł się w niej przejrzeć i ocenić, ile ma w sobie z dzieciaka, który uważa, że wszystko mu się należy, włącznie z interwencją Prezydenta w sprawie gry, która mu się nie podoba.
źródło: We the People via Sixthaxis
Maciej Kowalik