Jeszcze raz to samo. Poznajcie CETA, następce ACTA
ACTA po odrzuceniu przez Parlament Europejski powędrowała do kosza. Tymczasem do sieci trafiły dokumenty dotyczące przygotowanego porozumienia CETA, które brzmią w najważniejszych punktach bardzo podobnie.
CETA (Canada - EU Trade Agreement) to międzynarodowa umowa pomiędzy Kanadą a Unią Europejską dotyczącą przestrzegania i ochrony praw autorskich. Michael Geist, kanadyjski profesor prawa, twierdzi, że niektóre jego sformułowania brzmią identycznie jak te, które wzbudziły największe kontrowersje w sprawie ACTA.
Tak też powraca zapis o nałożeniu na dostawce internetu obowiązku dostarczania informacji o swoich użytkownikach właścicielowi praw autorskich; traktowaniu naruszeń praw autorskich jako "przestępstw karnych" zagrożonych grzywną i więzieniem; wycenie strat właściciela praw autorskich przy pomocy straconych zysków itd. Geist przytacza kilkanaście punktów obu umów, twierdząc, że to jest po prostu to samo.
Prace nad CETA trwają od 2009 roku i podobnie jak w przypadku ACTA odbywały się poza opinią publiczną. Wersja dokumentu, która trafiła do sieci, pochodzi z lutego 2012 roku. Prace nad umową miałyby się zakończyć jeszcze w tym roku.
Strategią Komisji Europejskiej zdaje się być użycie CETA jako nowej ACTA, ukrywając jego ustalenia w szerszym porouzumieniu z Kanadą. W nadziei, że Parlament Europejski zaakceptuje te same ustalenia, które właśnie odrzucił w ramach ACTA. Jeśli to się uda, będzie mógł argumentować, że ACTA nie wnosi żadnych nowych wątpliwości, ponieważ te same zasady zostały przyjęte w ramach porozumienia z Kanadą. .
Źródło: 7thGuard, Toronto Star, Michaelgiest.ca
Konrad Hildebrand