Jesteście gotowi na nową ubiformułę? Firmę przestają interesować klasyczne opowieści
Dobra wiadomość dla tych, co skipują wszystkie scenki. Trochę gorsza dla nas.
17.11.2016 13:52
Wygląda na to, że nie tylko pod względem rozgrywki gry Ubisoftu przechodzą ewolucję. Bo jeśli nie wiecie, w drugim Watch Dogs pożegnaliśmy już wieżyczki lub przejmowanie terenu. Pożegnaliśmy także ogrom niepotrzebnych aktywności pobocznych. Wspominałem o tym w recenzji. Ale i odczułem wyraźnie, że scenariusz tym razem wycofuje się na drugą pozycję. Co prawda w przygodach Marcusa nie brakuje jeszcze scenek fabularnych, lecz mają miejsce zawsze pomiędzy misjami, a ich znaczenie odrobinę spada. Równie istotna jest teraz narracja przez otoczenie, eksplorację oraz - przez samodzielną zabawę. Dlatego mamy wolną rękę w planowaniu naszych półgodzinnych misji. Czyż nie podobnie wyszło w The Division?
I słowa Serge'a Hascoët, szychy z Ubisoftu, które padły w wywiadzie z francuską gazetą Le Monde, wskazują, iż nie był to jednorazowy eksperyment. Podobnego podejścia, czy tego chcemy, czy nie, powinniśmy spodziewać się w przyszłych hitach wydawcy coraz częściej. Powiedział on:
Watch Dogs 2 - Live Trailer
Ja rozumiem i ja lubię się dobrze bawić. W Watch Dogs szczególnie podczas wyścigów żaglówek. Hakier też może, a co. Ale czy to nie jest trochę tak, że jedno nie wyklucza wcale drugiego? Że naprawdę można mieć gigantyczną, wypełnioną możliwościami spędzania czasu grę, gdzie nie brakuje sytuacji przypadkowych i pobocznych (takie przeciwieństwo dawnej ubiformuły), która nadal posiada fantastyczny, angażujący scenariusz? Od kilku miesięcy szarpię w wolnych chwilach we wszystkie odcinki Yakuzy i widzę przecież, że można. Nie zapominam o tytułach Rockstara (oprócz Red Deada wskazałbym też Bully, bo to niedoceniana kreacja) - tam też widziałem, że można. Nie tędy droga, chłopaki. Mam nadzieję, że w pewnym momencie nie przesadzą.
Adam Piechota