Jeśli to czytasz, jesteś częścią ruchu oporu - nowe informacje o Terminator Salvation
Zanim zacznę o grze pozwolę sobie zrobić małe wtrącenie na temat filmu Terminator Salvation. Widzieliście jego najnowszy trailer? Nie? To zapraszam do przemyconego powyżej filmiku. Mnie on naprawdę rozłożył na łopatki, a poziom mojego wyczekiwania na najnowszą produkcję McG stał się niebezpiecznie wysoki i mam szczerą nadzieję, że po wyjściu z kina nie będę płakał z rozpaczy nie powiem: znowu dałem się nabrać temu cholernemu działowi marketingu. Na pewno natomiast nie liczę, że gra Terminator Salvation będzie w jakimkolwiek stopniu wybitna.
04.03.2009 | aktual.: 08.01.2016 13:46
Zresztą nawet nikt z niej takowej nie próbuje uczynić. Gra współtworzona przez GRIN oraz Halycon Games będzie, w popularny od kilku lat dla tego typu produkcji sposób, rozwijać uniwersum filmowe. W tym przypadku akcja toczyć się będzie w 2016 roku w zniszczonym przez maszyny Los Angeles, dwa lata przed wzmaganiami dzielnego Christiana Bale'a Johna Connora. I tutaj wcielimy się w postać przyszłego przywódcy ludzkiego ruchu oporu, poznamy także postacie, które pojawią się na srebrnym ekranie (w tym seksowną Blair Williams oraz afroamerykanina Barnesa - widać ich przez ułamki sekund na podlinkowanym trailerze) i odkryjemy nieco szerzej ich historie.
Terminator Salvation będzie grą akcji z widokiem z trzeciej osoby, w której nacisk zostanie położony na działanie w grupie. John Connor w swojej wędrówce nie będzie więc osamotniony, aczkolwiek pojawią się też etapy rozgrywane w pojedynkę. Nie zabraknie popularnego trybu kooperacji dla dwóch graczy, co mnie niezmiernie cieszy, bo nawet najgorsza gra może być mniej frustrująca, kiedy przechodzi się ją z kimś (nawet taka zabawa w archaicznego pod względem sterowania Resident Evil 5 - który w żaden sposób grą słabą nie jest - nabiera zupełnie innego wymiaru z kumplem u boku). Do rozwalenia będzie kupa żelastwa w postaci różnych modeli Terminatorów. Pojawią się filmowe maszyny, w tym T-600, będący ponad dwumetrową, bardziej uproszczoną, ale zarazem przerażającą wersją T-800 (znaną z pierwszych 2 filmów), a także Hunter Killers - latające oraz kroczące olbrzymy.
Autorzy szykują też własne wersje maszyn. Jedną z nich będzie T7-T (Terminator Seven-Tetrapod) - pająkowaty robot działający w grupie, poruszający się na czterech odnóżach i wyposażony w dwa szybkostrzelne karabiny. Ani ww. T-800, ani tym bardziej wykonany z ciekłego metalu T-1000 nie zagoszczą w Terminator Salvation. Co więcej, w 2016 roku prace Skynet nad podróżami w czasie dopiero będą trwały, zatem ruch oporu nie otrzyma jeszcze dostępu do tej technologii. Pojawią się natomiast dobrze znane z filmów działa plazmowe - i tutaj ponownie, z racji wczesnych wydarzeń, ta broń będzie montowana wyłącznie na największych wersjach Terminatorów. Poręczne działa plazmowe zostaną wymyślone później.
W zapowiedziach Terminator Salvation zapowiada się na dobrą, rzemieślniczą robotę, chociaż oczywiście dopiero po zagraniu będzie można to potwierdzić lub zaprzeczyć. Podoba mi się, że twórcy nie kserują chamsko filmu. A tak naprawdę najbardziej obawiam się o sterowanie. Gra ma być swojego rodzaju klonem Gears of War i bardzo ciężko mi uwierzyć, że uda się jej idealnie odtworzyć mechanikę poruszania się Marcusa Feniksa. No i wiadomo jak to jest z produktami na licencji filmowej - bardzo często po prostu brakuje czasu na ich dopieszczenie. Mimo wszystko czekam na tę grę, a teraz odpalę sobie po raz pięćdziesiąty boski trailer filmu Terminator Salvation.
[via GamePro.com]