Jeśli gra tytułem kojarzy się z Total Annihilation, wiedzcie, że coś się dzieje
Ludzie, którzy kiedyś w studiu Cavedog stworzyli TA, chcą nowym Planetary Annihilation stworzyć "nową generację RTS-ów".
Oglądam sobie zwiastun Planetary Annihiliation i gdy w 0:22 widzę przelatujące samoloty, myślę "hej, to wygląda jak bombowiec Arm ze starego Total Annihilation!". Oglądam dalej i widzę dwie armie robotów. Jedna wysyła swoich osadników na pobliski księżyc, aby stamtąd bombardowali bazę wroga. Za pomocą asteroid. Zresztą, obejrzyjcie sobie sami:
Po chwili okazuje się, że moje skojarzenia z TA były jak najbardziej słuszne. Ludzie z Uber Entertainment, których cenię za Monday Night Combat, pracowali kiedyś w studiu Cavedog właśnie za czasów Total Annihilation. Teraz po latach chcą zrobić "duchowego następce" (choć moim zdaniem to lekkie przekłamanie, w końcu Chris Taylor zrobił Supreme Commandera) hitu sprzed lat.
Powyższy zwiastun to jedynie "wizualizacja rozgrywki", ale intencje Uber są jasne: chcą stworzyć RTS-a, w którym polem walki będą całe planety i okoliczne ciała niebieskie. Nie chodzi o to, żeby teren był gigantyczny. Chodzi o możliwość zajścia przeciwnika z każdej strony. Ze wschodu, zachodu, północy, południa. I nieba.
Skala projektu? Twórcy zapowiadają możliwość przeprowadzenia meczów, które trwałyby nawet 12 godzin, z 40 osobami walczącymi o dominację. Z armiami na kilku różnych planetach. Z możliwością niszczenia całych planet. UMYSŁ=ROZSADZONY.
Uber Entertainment twierdzi jednak, skądinąd słusznie, że dzisiejszy rynek nie sprzyja strategiom czasu rzeczywistego. Dlatego uderza na Kickstartera, aby dać ludziom możliwość wcześniejszego zakupu gry i zebrania odpowiednich funduszy. Wydawcy nie są zainteresowani projektem, więc Uber chce się wydać sam. Aby go skończyć, potrzebują 900 tysięcy dolarów. Akcja ruszyła wczoraj i zebrali już ponad 100 tysięcy.
Źródło: Kickstarter
Konrad Hildebrand