Jeremy Soule na razie nie pracuje nad muzyką do The Elder Scrolls, ale to nie znaczy, że nic nie robi
Ale chodzi o album, który obiecał już jakiś czas temu.
Jeremy Soule - nazwisko kompozytora słynnego z muzyki do trzech części The Elder Scrolls wypłynęło całkiem niedawno w związku z wątpliwościami co do tego, czy będzie on zaangażowany w kolejną część serii. Jakie by nie były dalsze muzyczne losy TES VI, Soule ma wiele innych projektów, które powinien ukończyć. Piszę "powinien", bo niektóre mają charakter obietnicy.
W 2013 roku Soule wystartował z kampanią na Kickstarterze. Za uzbierane w jej trakcie pieniądze chciał nagrać, a następnie wydać w postaci albumu autorską symfonię pt. "The Northerner Symphony". Odzew był, jak się można domyślić, pozytywny i żywiołowy. Soule'a wsparło ponad 4 tysiące osób, a osiągnięto kwotę 121 tysięcy dolarów. Jednak zbiórka się skończyła, a o muzyki ani słychu (dosłownie).
W 2014 roku okazało się, że Soule jeszcze nawet nie zasiadł do komponowania. W listopadzie napisał:
Co oczywiście nie spotkało się z pozytywną reakcją wspierających. Soule zapewnił jednak, że osoby niezadowolone z opóźnienia mogą skontaktować się z nim w celu zwrotu pieniędzy. Osób zgłosiło się niewiele, bo jakieś 2%, ale niestety procedury zwrotu pieniędzy nawet tej garstce osób zawiodły. Niektórzy musieli czekać na przelew parę lat.
Informacji o postępie prac było niewiele, ale z drugiej strony, tak to jest z procesem twórczym - raz pędzi jak szatan, by na drugi dzień wlec się z prędkością lodowca. W końcu wspierający dostali szkic dzieła pod tytułem "The Northerner Diaries" w wersji cyfrowej. I jakkolwiek było to dowodem na to, że Soule coś w temacie robi, znowu wiele osób wyraziło niezadowolenie.
Ale oto niedawno na oficjalnym profilu Soule'a pojawił się następujący wpis:
Czyli po sześciu latach od rozpoczęcia kampanii na Kickstarterze nadszedł rok pod znakiem muzyki Soule'a. Aż dwa albumy, jeden na wiosnę pt. "The Northerner: The Moon and the Night Sky" oraz drugi, ten najbardziej wyczekiwany, w grudniu.