Jego poprzednia gra była fiaskiem a, a on miał przez to problemy psychiczne. Więc... zrobi o tym grę
Neverending Nightmares zapowiada się cudownie przerażająco.
Matt Gilgenbach był jednym z dwóch twórców pracujących nad Retro/Grade, kosmicznym shoot 'em upem zmieszanym z grą rytmiczną (do sterowania można było wykorzystać plastikową gitarę). Swego czasu recenzowałem tę grę, podobała mi się, choć miałem też trochę zarzutów. Archiwalny tekst możecie znaleźć w tym miejscu.
Gilgenbach razem ze swoim wspólnikiem, Justinem Wilderem, pracował nad Retro/Grade przez 4 lata po 40 godzin tygodniowo. Kosztowało to około 140 tysięcy dolarów. Po czym gra sprzedawała się tak słabo, że nie udało im się nawet wyjść na swoje. Gilgenbach zaczął borykać się z poważną depresją i zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi.
Wyszedł z tego. Założył nowe studio, Infinitap Games, i razem z dwoma innymi twórcami pracuje nad kolejną grą. W Neverending Nightmares chce rozprawić się ze swoimi przeżyciami z czasów problemów psychicznych. To horror opowiadający o mężczyźnie, który budzi się z koszmaru tylko po to, by odkryć, że jest w następnym. Wygląda rewelacyjnie:
Gilgenbach nie ma funduszy na Neverending Nightmares, dlatego w najbliższym czasie planuje wystartować z akcją na Kickstarterze, by uzbierać na produkcję tego tytułu. Moje 15 dolarów już ma.
[za eurogamer]
Tomasz Kutera