Jedynymi skrzyniami w Sea of Thieves będą te, które sami sobie wykopiemy
Rare i Microsoft nie przewidują lootboksów.
14.02.2018 11:06
Miła odmiana po tych wszystkich aferach ze skrzynkami w Battlefroncie i znienawidzonym ostatnio przez graczy terminem: „gry jako usługa”. Oczywiście brak lootboksów wcale nie oznacza braku mikrotransakcji. Te się nigdzie nie wybierają, bo czy się to komuś podoba, czy nie - są prawdziwą żyłą złota dla wydawców. Activision, Ubisoft i inni czerpią olbrzymie zyski z dodatkowej zawartości.
Otóż każdy, kto grał w betę wie, że kosmetyka będzie odgrywała istotną rolę w Sea of Thieves. W sklepie będzie można kupić ciuchy, czapki, a gracze dokopali się też do zaszytych w plikach gry informacji o customizacji okrętu. Z kolei Craig Duncan, szef Riot, mówi Eurogamerowi, że pojawią się też zwierzaki. Przy okazji mówi też, że chciałby, aby zwierzaki te dało się wystrzeliwać z armat tak, jak teraz można to robić z graczami, co z kolei daje zupełnie nowe możliwości zaistnienia organizacjom pokroju Pety.
Zaznacza jednak bardzo wyraźnie, że za prawdziwe pieniądze kupimy jedynie kosmetykę i, co ważniejsze, zawsze będziemy wiedzieli, co nabywamy. Czyli żadnych skrzynek z lootem i loterii. Co ciekawe, sklep wystartuje jakiś czas po marcowej premierze Sea of Thieves, bo dla studia (i najwyraźniej Microsoftu) ważniejsze jest dostarczenie dobrej gry, a dopiero potem przerobienie jej na usługę.
Bartosz Stodolny