Jeden pancerny i pies - nowy trailer Dead to Rights: Retribution
Właściwie nawet nie trailer, a wspomnienia dewelopera, które kompletnie mnie od Dead to Rights: Retribution odstręczają. Już nawet nie chodzi o to, że poza nazwą i psem gra nie ma wiele wspólnego z poprzedniczką (kiedyś w ten sam sposób zarżnięto Head Huntera), bo i pierwsza część żadnym wybitnym dziełem nie była. Chodzi o to, co widać w owych wspomnieniach.
A widać niedopracowaną animację, choć to właściwie eufemizm oraz totalną głupotę. Autorzy chcieli chyba wrzucić jak najwięcej bajerów do systemu walki i potem wychodzą kwiatki typu: "wokół kule świszczą, ale to nic, ja, super pancerny bohater i tak nie zostanę trafiony, no i zawsze mam czas by w takich warunkach się bić". Pech chciał, że wczoraj czytałem "Ostatniego Bohatera" Terry'ego Pratchetta, a to sytuacja wypisz wymaluj z Kodeksu bohaterstwa. W komediowej i ironicznej konwencji Świata Dysku - super, w szaroburym świecie nowego Dead to Rights - zdecydowanie nie super.
