Jeden 20‑latek chce stworzyć nieskończony, losowo generowany wszechświat. Uwierzyło mu już ponad pięć tysięcy osób
Josh Parnell nie był zadowolony z obecnych na rynku gier kosmicznych. Dlatego postanowił zrobić własną.
15.01.2013 | aktual.: 05.01.2016 16:25
Im więcej czytam o jego projekcie, tym mocniej kręcę głową, że nie, to nie może się udać. Limit Theory ma być symulatorem pilota kosmicznego statku, który ma oferować wolną rękę w kwestii tego co chce się robić. Proceduralnie generowane tu będą zarówno galaktyki, układy planetarne, asteroidy, statki czy stacje kosmiczne. Gra wygeneruje dla każdego unikalny świat z własnym numerem, który będzie można przekazać znajomym, jeśli by chcieli spróbować swoich sił w tych samych warunkach. Nie będzie tutaj żadnego trybu sieciowego.
Losowo generowane światy, to coś, co łatwo jest mi sobie wyobrazić. Jednakże Parnell nie zatrzymuje się jedynie na ładnych widoczkach, chce, aby w jego wszechświatach było coś do roboty.
W kosmicznej piaskownicy gracz będzie mógł wcielić się w pirata, górnika, odkrywca, kupca, wojskowego i kogokolwiek pomiędzy. Wykonywać różne misje, wynajmować sterowanych przez komputer pomagierów do pilotowania floty statków, handlować, niszczyć, uciekać, latać. Twórca zapowiada:
Każda misja, każde wydarzenie, każda rzecz jaką spotkacie w grze, będą unikalne i nie będą takie same, gdy zaczniecie grać następnym razem. Nigdy nie "przejdziecie" tej gry, nie będziecie jej też nigdy znać na wylot. Kiedy poczujecie, że znacie ją trochę za dobrze, wystarczy, że klikniecie "New game" i znowu będziecie kompletnie zagubieni. Co prawda większość z tych funkcji jeszcze nie istnieje, ale to co Parnell przedstawił wystarczyło, aby w trakcie trwającej w listopadzie i grudniu kampanii na Kickstarterze, udało się zebrać 187 tysięcy dolarów. Początkowo twórca zakładał, że na dokończenie projektu będzie potrzebował "jedynie" 50 tysięcy dolarów.
Bez względu więc na moje niedowierzanie, bo skala projektu jest kosmiczna (ha!), Parnell ma budżet i może w spokoju, w godzinach wolnych od studiowania, tworzyć swoją szaloną grę. Ma być gotowa na początku 2014 roku. I on na serio chce ją stworzyć sam. Nawet muzykę komponuje własnoręcznie.
Jak wiecie, jestem fanem kosmicznego porno, więc każdą grę z dużymi statkami przecinającymi nieskończoną, gwiezdną przestrzeń, przyjmuję z otwartymi ramionami. Kto wie, może ta nawet będzie fajna. Jak już twórca przestanie programować i zajmie się projektowaniem rozgrywki.
Źródło: ltheory.com, Kickstarter
Konrad Hildebrand