January - im bardziej pada śnieg...

January - im bardziej pada śnieg...

January - im bardziej pada śnieg...
marcindmjqtx
15.10.2012 16:16, aktualizacja: 08.01.2016 13:20

Tęsknicie może za zimą? Taką prawdziwą, białą, ze śniegiem? Zagrajcie.

Może to wina tego, że urodziłem się w styczniu, ale naprawdę lubię zimę. Tylko taką prawdziwą, mroźną, ze śniegiem skrzypiącym pod butami i skrzącym się wieczorem w świetle latarni. Zimę, gdy siedzę w ciepłym mieszkaniu przy oknie i patrzę na śnieg, który leniwie zasypuje wszystko dookoła - a z małych płatków powstają wielkie zaspy.

Zwykle zaczynam tęsknić już na jesieni, gdy dookoła robi się zimno, ale na śnieg nie ma szans. Tylko deszcz, wiatr i zwiędłe liście. Do zimy jeszcze czas, a gwarancji na śnieg nie ma żadnej. Zwykle wygląda to tak.

I wtedy wpada mi w ręce January. Gra o tym jak pięknie pada śnieg. O tym jak piękna może być zima. Gra o dzieciństwie.

Wychodzę z domu, gdy tylko widzę, że zaczyna padać śnieg. Podnoszę głowę, by popatrzeć na powoli spadające płatki i pierwszy spada mi na nos. Wystawiam język i próbuję go złapać. Rozlega się dźwięk. Śnieg zaczyna padać szybciej, rozlega się następny i następny. Wyższe, niższe, dłuższe, krótsze. Im większa zawieja, tym bardziej składna melodia.

Każdy płatek łączy się z dźwiękiem, przez co krążenie po dworze i łapanie ich na język powoli zmienia się w melodię - czasem ładną i dźwięczną, czasem pozornie fałszywą. Chcę jej słuchać, więc krążę po dworze, łapiąc je łapczywie, mimo że język marznie i powoli robi się ciemno. W końcu robi się za ciemno zmykam do domu, tak jak zmykałem kiedyś, gdy mama wołała.

January błyskawicznie przeniosło mnie do czasów, gdy zabawą było łapanie płatków do ręki i podziwianie ich pięknego wyglądu, przez te kilka sekund, zanim się rozpuszczą. Spacery w lekkim śniegu, który powoli opadał na włosy, twarz i kurtkę były zimowym rytuałem, a gdy już się zmarzło porządnie, wracało się do domu, by zza szyby znów oglądać śnieg.

Twórca, Rich Vreeland, opisuje swoją pierwszą grę jako eksperyment z generowaniem muzyki za pomocą algorytmów. Dźwięki w kolejnych płatkach są wybierane wedle ustalonych wcześniej reguł, ale jednocześnie gra daje graczowi możliwość składania ich ze sobą oraz odróżnienia różnie brzmiących płatków od siebie. Na początku są tylko dwa rodzaje, potem coraz więcej.

Nie wiem nawet, czy określenie "gra" do końca pasuje - to raczej interaktywne przeżycie. January to takie RainyMood, które wymaga ode mnie działania. Nie ma w sumie celu, ale łapię płatki, by usłyszeć muzykę. Mogę też chwytać je na wyścigi, patrząc na rosnący licznik punktów, który się nie stąd ni zowąd pojawia. Ale mogę też stać spokojnie, słuchać jak wiatr szumi i patrzeć na padający śnieg.

Jest to po prostu ładne i relaksujące. Zobaczcie.

Paweł Kamiński

[January znalazłem na IndieGames.com]

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)