Jak zniszczyć swoją e‑sportową karierę w 25 sekund?
To proste. Wystarczy wykrzyczeć bardzo dużo "słów na literę N".
Overwatch może mieć dopiero rok na karku (i dwa dni), ale już na dobre znalazł sobie miejsce wśród najpopularniejszych e-sportowych gier. Są zatem turnieje, są profesjonalne drużyny, sponsorzy... oraz kariery, które można sobie zniszczyć. Tym ostatnim zajął się ostatnio Overwatchowy zawodowiec Matt 'Dellor' Vaughn.
28-letni Matt na co dzień jest... tzn. był członkiem drużyny Toronto Esports. Wszystko zmieniło się kilka dni temu, kiedy podczas jednej z rozgrywek poniosły go nerwy i najpierw ryknął do mikrofonu tak, że wszystkim zawodnikom chyba poszły bębenki uszne, a potem przez nieprzerwane 25 sekund wyzywał jednego z graczy od "czarnuchów". Wiecie, tych najgorszych, zaczynających się na literę "n", będących tabu i niedopuszczalnym rzeczownikiem w ustach kogoś, kto sam nie jest Afroamerykaninem. Vaugn na dodatek nie używał tego słowa, by w jakikolwiek sposób zbliżyć się do rozmówcy, potraktować go jak "ziomka". Wręcz przeciwnie. Atak agresji nie uszedł uwadze widzów.
Reakcja Toronto Esports była szybka i zdecydowana - wyrzucili Dellora, gdy tylko przeprowadzili z nim rozmowę i ten przyznał się do winy. Organizacja podkreśliła przy tym, że nie akceptują żadnych wymówek w przypadku jakichkolwiek form dyskryminacji. A co na swoje usprawiedliwienie ma impulsywny e-sportowiec? Nic. Przyznaje się do winy i przeprasza, próbując usprawiedliwić się "naprawdę złym dniem". Mało spał, nie mógł odpalić Twitcha, potem szwankował mu internet. Dlatego gdy jeden z graczy "ewidentnie oszukiwał", Dellorowi puściły nerwy.
Kiepska wymówka, co? Ale Dellor zapewnia przy tym, że nie jest rasistą. Mimo to z pewnością trudno będzie mu teraz znaleźć nową drużynę. A właściwie byłoby trudno, gdyby Vaughn nie oznajmił, że... spieprzył sprawę i bezpowrotnie rezygnuje z e-sportu.
[ttpost url="https://twitter.com/dellorlol/status/856243501482352640?ref_src=twsrc%5Etfw&ref_url=http%3A%2F%2Fmashable.com%2F2017%2F04%2F24%2Foverwatch-pro-racist%2F"]
Cóż... trzeba przyznać, że to szybka i mocna decyzja. Może myślał o tym jeszcze przed całą aferą? A może z takim piętnem i tak nie miałby już absolutnie szans na jakikolwiek sukces?
Patryk Fijałkowski