Jak wielkim wyzwaniem było przeniesienie Wiedźmina 3 na Switcha?
Zajęło to Redom i studiu Saber Interactive ponad rok.
Można mieć Geralta po dziurki w nosie, bo widzi się go wszędzie od dobrych czterech lat, można krzyczeć w niebogłosy, że w końcu najlepszy erpeg generacji trafił na najlepszą platformę generacji (bo na której innej dokończycie questa na tronie, hę?), ale fakt pozostaje faktem - zmieszczenie Dzikiego Gonu w technicznych ograniczeniach konsoli Nintendo to niemały wyczyn. Członkowie CD Projekt Red, pytani o skalę wyzwania na Gamescomie (gdzie przenośnego Wiedźmina można sprawdzić w ruchu), z chęcią rozpoczynają małą opowieść.
The Witcher 3 on Switch Hands-on – The Most Ambitious Switch Port Ever?
Według słów Piotra Chrzanowskiego:
Development „małego” Dzikiego Gonu trwał około roku. Mieści się na 32-gigabajtowym kartridżu głównie dzięki odchudzeniu plików audio. A największe problemy sprawiały lokacje bagienne oraz główne targowisko Novigradu. Chrzanowski jest jednak bardzo dumny, że finalnie „doświadczenie” nie różni się zbyt diametralnie od stacjonarnych wersji. Nawet jeśli włosy Geralta to teraz wspomnienie końcówki ubiegłej dekady naszej branży. A jeśli Wiedźmin działa, tak po prostu „działa”, Redzi mają gigantyczny sukces finansowy w kieszeni. Baza użytkowników Nintendo to dziwna i ZAWSZE GŁODNA społeczność.