Jak urwać inwalidzie nogi albo zmiażdżyć dziecko kosiarką. Happy Wheels - nowa moda w sieci?

Od czasu do czasu w sieci pojawia się jakaś darmowa gra flashowa, która szybko nie tyle robi się popularna, co staje się wręcz fenomenem. Tak było kiedyś chociażby z Robot Unicorn Attack, tak dziś dzieje się z Happy Wheels.

Jak urwać inwalidzie nogi albo zmiażdżyć dziecko kosiarką. Happy Wheels - nowa moda w sieci?
marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Statystki mówią same za siebie. Gra ma już ponad 1,3 miliona "lajków" na Facebooku. Nawet na Google+ - na którym podobno nikogo już nie ma - zebrała prawie 30 tysięcy "plusików". Najpopularniejsze na YouTube filmiki z nią w roli głównej zbierają po kilka milionów wyświetleń. Liczba odrobinę mniej popularnych - mających po kilkaset, kilkadziesiąt tysięcy "oglądnięć" - idzie w setki.

Happy Wheels jest popularne, to nie ulega wątpliwości. Może jeszcze nie tak, jak Minecraft, absolutny król filmików o grach, ale ciągle zdobywa coraz więcej fanów. Jeżeli chcecie, możecie teraz sami sprawdzić tę produkcję. Jest dostępna za darmo na oficjalnej stronie autora. Ale uwaga! Przygotujcie się na mnóstwo krwi, absurdalną brutalność, kończyny latające po całym ekranie i kloaczny humor. "Taka konwencja".

Jim Bonacci, twórca Happy Wheels, przyznał, że grę stworzył głównie z powodu rozczarowania poziomem produkcji opartych o mechanikę ragdoll (chodzi o to, w skrócie mówiąc, by ciała postaci było animowane na bieżąco, w trakcie gry, z poszanowaniem zasad fizyki i w oparciu o ich szkielet. Samo słowo "ragdoll" oznacza tyle co "szmaciana lalka"). Sama rozgrywka przypomina choćby popularne Trials Evolution - chodzi o to, by po torze pełnym przeszkód przejechać jak najszybciej...

...i w jednym kawałku. Zawsze można bowiem zahaczyć o jakiś wystający punkt stropu i w malowniczym rozbryzgu krwi urwać postaci głowę. Można spaść ze zbyt dużej wysokości i zamienić się w krwawą plamę. Można zostać pożartym przez potwora. Wrzuconym do sadzawki pełnej kwasu. Rozerwanym przez dynamit. I tak dalej, i tym podobne. Żeby było zabawniej, wśród dostępnych postaci znalazł się między innymi ojciec wiozący syna na rowerze, starzec na wózku inwalidzkim czy zakochana para na skuterze.

Za część popularności gry odpowiada z pewnością fakt, że sami gracze mogą tworzyć własne poziomy. I faktycznie to robią - obecnie można wybierać spośród trzech milionów (!) różnych etapów. Na szczęście najlepsze wybierane są przez twórcę i umieszczane w "polecanych", nie trzeba się więc martwić przebijaniem się przez tysiące nieciekawych tworów. A inwencja internautów czasami naprawdę nie zna granic. Są tu zarówno "przygodowe" poziomy z fabułą (także inspirowane innymi grami, np. Limbo czy Amnesią), naprawdę trudne, będące wyzwaniem etapy czy takie, w których chodzi tylko o to, by jak najbardziej malowniczo rozerwać postać na strzępy. Czasami nie ma zresztą na nich nawet pojazdu. Za to można, przykładowo, rzucić dynamitem w ukochaną podczas romantycznej kolacji i obserwować, jak jej głowa szybuje heeen daleko.

No cóż, nie jest to humor najwyższych lotów:

Happy Wheels ma wszystko, by być popularne w sieci. Absurdalny, brutalny humor - który, nie ukrywajmy, będzie dla wielu jedynym powodem, dla którego zagrają w ten tytuł - możliwość tworzenia w łatwy sposób własnych poziomów (budowanie jest nowym strzelaniem, tak?) i prężną społeczność. Ciągle dzieje się coś nowego, ciągle powstają nowe etapy, sam twórca zresztą regularnie dorzuca nowe elementy do swojej gry. Poza tym ona sama chodzi praktycznie na każdym komputerze i, no cóż, jest darmowa. I nie ma znaczenia, że powstała jeszcze w 2010 roku - to teraz staje się modna i teraz ma swoje pięć minut.

Paweł Kamiński z redakcji Polygamii obserwując mnie podczas grania stwierdził, że Happy Wheels jest "głupie". "Brzydkie i bez sensu". Cóż, muszę mu przyznać trochę racji. Jest takie. Ale wiecie co?

Bawiłem się... nieźle. Mam ochotę włączyć kolejny poziom i zobaczyć, co czeka mnie tym razem. Tym bardziej, że każdy etap to tylko kilkanaście-kilkadziesiąt sekund, jeśli mi się nie podoba, mogę go natychmiast zmienić na coś ciekawszego. I nigdy do końca nie wiem, na co trafię. Ta gra jest jak pudełko czekoladek.

Bardzo krwawych czekoladek.

Tomasz Kutera

Obraz
Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne