Jak przeszedłem Dragon`s Lair. To znaczy obejrzałem

Jak przeszedłem Dragon`s Lair. To znaczy obejrzałem

Jak przeszedłem Dragon`s Lair. To znaczy obejrzałem
marcindmjqtx
25.02.2011 18:32, aktualizacja: 08.01.2016 13:22

Lubię nadrabiać growe zaległości, lubię też cyfrowe dystrybucje za to, że tak ułatwiają dostęp do starych hitów. Dragon's Lair długo był na liście "do zagrania" i w zeszłym tygodniu, dzięki PSN-owi, wreszcie się udało.

Nie miałem okazji zagrać w Dragon's Lair podczas jego premiery. W 1983 nie było mnie jeszcze na świecie. Przez kolejne ćwierć wieku również nie udawało mi się na własne oczy zobaczyć, jak Dirk The Daring ratuje księżniczkę Daphne z łapsk smoka. Aż do teraz. I wiecie, nie udało mi się skończyć tej gry. Ale obejrzałem ją w całości.

Rok temu złośliwi twierdzili, że Heavy Rain to nic nowego, bo wszystko już było w Dragon's Lair. W istocie, gra z lat 80. rzeczywiście polega na naciskaniu odpowiedniego przycisku w odpowiednim momencie i oglądania następnej części filmiku, niczym w Heavy Rain, ale nie da się zauważyć ewolucji, jaką na przestrzeni lat przeszedł gatunek zwany interaktywnym wideo. Hi hi.

W Dragon's Lair, w wersji z 2011, informacja o guzikach, które trzeba nacisnąć, umieszczona jest:

A w Heavy Rain:

Można się śmiać, ale to zasadnicza zmiana wpływająca na jakość zabawy. W 1983 Dragon's Lair wzbudziło sensację swoją animowaną grafiką - odpowiadał za nią weteran Disneya, Don Bluth. To był 1983 rok, inne gry wyglądały tak. Lub tak. Albo tak. Nie dziwi więc, że gra stała się przebojem automatów.

Obecnie, siedząc na kanapie przed dużym telewizorem, umieszczenie guzików w lewym dolnym rogu ekranu jest skrajnie niefunkcjonalnym rozwiązaniem. Zamiast patrzeć na to, co dzieje się na ekranie, patrzę się w jego jeden punkt z boku i wszystko, co narysował Bluth, mi umyka.

To raz.

Dwa, to automatowy rodowód gry. Mogę rozpocząć grę z trzema, pięcioma lub nieskończoną liczbą żyć. Każda pomyłka, to strata życia. Utrata wszystkich żyć - konieczność rozpoczynania całej gry od nowa.

Autorzy Dragon's Lair w bardzo sprytny sposób poradzili sobie z grożącym grze poczuciem powtarzalności: DL podzielono na króciutkie scenki, które za każdym razem rozgrywane są w innej kolejności. Miło. Ale w 2011 roku gapienie się w jeden punkt ekranu i naciskanie guzika w odpowiednim momencie to już trochę za mało.

Dlatego też nie skończyłem Dragon's Lair. Po kilku próbach machnąłem ręką i skorzystałem z opcji "obejrzyj grę" i w spokoju podziwiałem kreskę Blutha. Niestety, scenki w filmie nie były już wyświetlane losowo.

Dragon's Lair na PSN-ie kosztuje 36 złotych, co jest trochę wysoką ceną jak za kilkanaście minut filmu animowanego, ale wszyscy miłośnicy historii wirtualnej rozrywki powinni skorzystać z tej okazji do nadrobienia zaległości.

Konrad Hildebrand

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)