Jak Kinect dał mi w twarz w Fighters Uncaged
Jakoś nie dojechałem ani na Gamescom, ani na Xbox Fun Day. Nie miałem w związku z tym okazji przetestować Kinecta na własnym ciele i stać się, zgodnie z hasłem reklamowym, kontrolerem. Swój pierwszy raz miałem jednak na targach ON/OFF przy okazji gry Fighters Uncaged, przez co jestem bogatszy o nowe doświadczenia. Kibicowałem Kinectowi, ale teraz mam niestety mieszane uczucia.
Fighters Uncaged to tylko gra i jak nietrudno się domyślić z prawdziwą uliczną bijatyką nie ma zbyt wiele wspólnego. Nie zmieni tego ani niezła oprawa, ani wykorzystanie kontrolera ruchu, który powinien (teoretycznie) dokładnie odczytywać ruchy skanowanej postaci. Produkt Ubisoftu to przede wszystkim rozrywka.
Muay thai i nauka gry Jeśli nigdy nie ćwiczyliście sztuk walki, to grając przed kamerą, będziecie wyglądać idiotycznie. Przypomina to nie uliczne starcie, ale raczej odganianie komarów na mazurskim ognisku, po kilku piwach. Niejaki Vivi, czyli znajomy, który sprawdzał (nie pierwszy, jak się okazało, raz) Fighters Uncaged przede mną, nie dość, że poradził sobie nieźle, to w dodatku miło się na jego grę patrzyło. Jak się później okazało, nie tylko od jakiegoś czasu ćwiczy Muay Thai, ale w dodatku rozegrał już przed kamerą przynajmniej kilkanaście walk. Morał jest prosty - nie musisz umieć się bić, ale opanowanie sposobu na rozgrywkę w Fighters Uncaged jest absolutnie konieczne.
Ten na ekranie to nie ja Podszedłem do kamery odrobinę nieśmiało i równie niezdecydowanie wybrałem jednego z dostępnych zawodników. Może czułbym się luźniej we własnym salonie, a nie na sali pełnej ludzi, a może po prostu wiedziałem podświadomie, że moje wymachiwanie rękami i nogami nie przełoży się na zachowanie wirtualnego zawodnika. Niestety, miałem rację i chodziło o smutne przeczucie. Kilka razy "kolanko" zostało zakwalifikowane jako uderzenie głową, lewy sierpowy okazał się prawym prostym, a szybka kombinacja "lewy, prawy, lewy, kopnięcie" nie znalazła efektu na ekranie. Oczywiście pod koniec drugiej rundy moje prawdziwe ataki zaczęły odnosić wirtualny skutek, ale miałem już dość - odszedłem od stanowiska zdenerwowany i rozczarowany.
SzLAG by to trafił Co było przyczyną tak kiepskiego i przesyconego nieprzyjemnym lagiem odwzorowania moich ruchów? Może chodziło o to, że kod nie był w finalnej wersji, a może Kinecta skalibrowano pod kogoś o zupełnie innych gabarytach niż ja i kamera nie potrafiła prawidłowo wychwycić moich wygibasów. Bawiło się tam dużo dzieci i może któreś skonfigurowało sprzęt pod siebie?
Fighters Uncaged nie rzuciło mnie na kolana w żadnym aspekcie. Tak naprawdę dostałem od Ubisoftu jedynie worek wątpliwości. Myślałem nad premierowym zakupem Kinecta i sprawdzeniem gry w domowym zaciszu, ale teraz nie jestem już przekonany. Może faktyczne chodziło o złą kalibrację sprzętu, bo, jak zapewne pamiętacie, Konrad bawił się na Gamescomie znacznie lepiej niż ja:
Pograłem chwilę i jest coś satysfakcjonującego w fakcie, że zwykłe wychylenie nogi do tyłu jest odczytywane przez grę jako widowiskowy kopniak z półobrotu. Pozostając cały czas w stanie smutnego rozczarowania, cicho wierzę, że można świetnie bawić się przy tej grze, przezwyciężyć lag i nauczyć się tak wymachiwać rękami, by Kinect bez problemu przekładał ruchy na ekran. Czego sobie i Wam życzę.
Paweł Winiarski