Jak doszło do gościnnego występu Linka i Zeldy w Crypt of NecroDancer
A przy okazji - ile tego typu mocnych cross-overów z The Legend of Zelda widzieliśmy wcześniej?
Do Crypt of NecroDancer wracam całkiem regularnie, żeby wyczuć ten idealny moment na połknięcie haczyka i rozpłynąć się w kolejnym wartym tego szaleństwa roguelike’u na miesiąc lub dwa. Po pierwsze dlatego, że kocham wszystko, co jest rytmiczne oraz ma dobrą ścieżkę dźwiękową. Po drugie - idealnie siada mi stylistyka tego tytułu, co w moich oczach jest niezbędne przy powtarzalnej naturze gatunku, jaki reprezentuje. Teraz mam kolejny powód. Chcę być mistrzem hycania po losowo generowanych lochach, bo chcę napisać coś fajnego o Cadence of Hyrule, zapowiedzianym przy okazji ostatniego Nindies Highlights dodatku do popularnego indyka, które będzie ekskluzywne dla wersji na platformę Nintendo (duh).
Cadence of Hyrule - Crypt of the Necrodancer ft. The Legend of Zelda - Nintendo Switch
Jak do takiego świetnego połączenia doszło? Ryan Clark z Brace Yourself oraz Kirk Scott z Nintendo tłumaczą na łamach IGN. Wychodzi na to, że deweloperzy po prostu trafili na idealny moment, ponieważ planowali stworzyć zupełnie nowy projekt specjalnie dla Switcha, który miałby składać hołd legendarnej serii z zieloną czapeczką. Przedsięwzięciem zainteresowało się same Nintendo i „zanim się zorientowali, pracowali nad połączeniem NecroDancera z Zeldą”. Zaś Scott dodaje: „Twórcy gier zawsze zgłaszają się do nas z prośbami o umieszczanie naszych IP w ich produkcjach. Przypadek Cadence of Hyrule jest jednym z tych wyjątków, gdy nasz japoński zespół wykazuje tak duże zainteresowanie, by nawet pomóc w pracach”.
Jedni dziennikarze porównują skalę tego cross-overa do Mario + Rabbids: Kingdom Battle od Ubisoftu, ale Link w ogóle rzadziej od swego kolegi ze Smasha wykraczał poza granice świata Nintendo (jeśli przymkniemy oko, że część dwuwymiarowych odsłon serii kleił przecież Capcom). Był grywalnym bohaterem w Soul Calibur II (wersja na GameCube’a) od Namco, zaś poziomy wzorowane na jego przygodach zobaczymy w Sonic Lost World (Sega) lub często zapominanych odsłonach Tetrisa lub Picrossa. Czyli w zasadzie Brace Yourself zaszczyt kopnął. Niemniej wystarczy popatrzeć na ten zwiastun, by zobaczyć, że Cadence of Hyrule wygląda niemalże perfekcyjnie.