Jak dobrze, że mamy w Polsce takie studia jak 11 bit
Na tegorocznych targach Gamescom odwiedziłem też niewielkie stanowiska polskich twórców skupionych pod szyldem 11 bit studios. Można się zżymać, że ich nowe produkty to "eeee, jakieś casualowe gierki na smartfony", a ja jestem serio dumny, że mamy w naszym kraju takie studio.
17.08.2012 | aktual.: 15.01.2016 15:42
Pewien polski twórca gier - zupełnie nie pamiętam już, kto - powiedział mi na tych targach, że "tak naprawdę to w naszym kraju jest dwóch dobrych deweloperów" - CD Projekt RED i 11 bit studios właśnie. Nie mogę powiedzieć, żebym się z tym do końca zgadzał (co z People Can Fly? Techlandem? Mnóstwem innych?), ale chyba rozumiem, jaka idea stoi za tą myślą. Obie te firmy wyróżniają się nie tylko wysoką jakością swoich produktów, ale także pomysłem na same siebie, "tym czymś", co sprawia, że są rozpoznawalne, szanowane i poważane.
O tym, że 11 bit ma niemały szacun na dzielni przekonałem się choćby podczas swojego półgodzinnego pobytu na ich stanowisku. Przewalało się tam mnóstwo osób, co chwilę ktoś podchodził, rozpoznawał Anomaly albo nazwę studia, o coś pytał, kątem ucha słyszałem jakieś wstępne pytania o chęć współpracy (ej, ale nie podsłuchiwałem! Stali góra metr ode mnie!) i tak dalej. A i przecież gracze lubią tych twórców, za ich debiutancką - i na razie jedyną - produkcję, która na wszystkich platformach, na jakich się ukazała, zdobyła uznanie i sympatię.
Zresztą, ja też nie bez powodu ich doceniam i chwalę. Na mnie też robią wrażenie, podoba mi się choćby ich podejście. Mamy w Polsce dużo studiów, ale to 11 bit jawi mi się jako to najbardziej "indie", co prywatnie traktuję jako sporą wartość. Może to zupełnie mylne spostrzeżenie, ale, hej, moje - tak mi się kojarzy i już.
No tacy mili ludzie przecież.
I nawet jeśli to tylko subiektywne wrażenie, to z czegoś się przecież one biorą. Z dobrego marketingu i PR-u? Prywatnych zalet? Pewnie ze wszystkiego po trosze. Ale to też należy docenić. To też jest osiągnięcie.
A co u 11 bit obecnie słychać? Na targach Gamescom prezentowane są cztery tytuły tej firmy.
Anomaly: Warzone Earth na PS3 to kolejne wcielenie tej samej gry, specyficznego odwrócenia tower defense, na nową platformę. Tym razem nowością będzie tryb kooperacji dla dwóch osób. Na szczęście nie ogranicza się on tylko do posiadania na ekranie dwóch postaci o takich samych umiejętnościach. W celu osiągnięcia wygranej naprawdę trzeba będzie ze sobą współpracować, na przykład umiejętnie łącząc umiejętności.
Anomaly: Korea to już zupełnie nowa gra. Rozgrywka pozostała niezmieniona w stosunku do Warzone Earth. Dostaniemy za to nowe misje, umiejętności czy power-upy. Komu podobała się pierwsza część, ten pewnie będzie zadowolony. Podczas prezentacji tytuł ten został parę razy określony mianem "sequela", ale kiedy zapytałem, czemu nie nazywa się po prostu "Anomaly 2", twórca, z którym rozmawiałem, mówiąc kolokwialnie, nabrał wody w usta. Chyba coś się szykuje w tym temacie, mam takie przeczucie...
Funky Smugglers i Sleepwalkers Journey to już dwie zupełnie nowe gry od 11 bit, obie przeznaczone głównie na smartfony i obie, w przeciwieństwie do Anomaly, kierowane do gracza zdecydowanie bardziej "okazjonalnego". Obie są też "odwróceniami" pewnych idei znanych ze świata gier. Cóż, takie przeinaczanie pomysłów powoli staje się znakiem rozpoznawczym firmy, do czego jego pracownicy zresztą chętnie się przyznają.
I tak, pierwsza z wymienionych gier mocno kojarzy się z Fruit Ninja. Gracz jest kontrolerem na lotnisku stojącym za "rentgenem" prześwietlającym pasażerów i musi usuwać ujawnione za jego pomocą niebezpieczne przedmioty. W jaki sposób? Po prostu wyrzucając je za ekran. Skojarzenia z cięciem bananów i arbuzów są jak najbardziej na miejscu. Tu też można robić kombosy, zdobywać power-upy i tak dalej. Wygląda to sympatycznie.
Sleepwalkers Journey z kolei jasno nawiązuje już do dwuwymiarowych platformówek. Tu jednak postać sama porusza się po ekranie, a gracz kontroluje nie ją, ale świat. Tworzy więc bezpieczne przejścia i dba o swojego bohatera.
Obie produkcje wyglądają pierwszorzędnie. Czy chwycą? Ciężko powiedzieć. Z Anomaly się udało, więc czemu teraz miałoby być inaczej? Inna rzecz, że rynek dla takich o wiele prostszych produkcji jest trudniejszy i bardziej oblegany.
Niby to tylko małe produkcje, niby tylko "smartfonowe gierki", których powstaje już wiele, także w Polsce. Mimo to 11 bit studios ma w sobie to coś, co każe im kibicować. Nawet jeśli to nie do końca moja bajka, to z przyjemnością obserwuje, jak akurat ci twórcy poczynają sobie coraz śmielej, konsekwentnie realizując wyraźnie dobrze przemyślany plan. Jest w nich coś, co mi imponuje.
Tomasz Kutera