Jak człowiek głodny, to zły, czyli jak zostałem zarządcą więzienia w Prison Architect

Jak człowiek głodny, to zły, czyli jak zostałem zarządcą więzienia w Prison Architect

Jak człowiek głodny, to zły, czyli jak zostałem zarządcą więzienia w Prison Architect
marcindmjqtx
03.01.2013 17:35, aktualizacja: 15.01.2016 15:41

Praca w więzieniu to musi być ciężka sprawa. Ciągłe stykanie się z kryminalistami z pewnością nie pozostaje bez wpływu na psychikę. Podziwiam takie osoby i jednocześnie wiem, że sam nigdy bym się na coś takiego nie zdecydował. No, ale gra to co innego...

Produkcje studia Introversion zawsze dotykały frapujących, zwykle niezbadanych wcześniej przez gry tematów. Przykładowo, w DEFCON celem gracza jest wygrana z innymi państwami świata w nuklearnej wojnie. Uplink z kolei jest "symulacją" działań hakera wykradającego tajne dane.

Najnowsze, jeszcze nieukończone dzieło tych twórców to Prison Architect - gra, w której celem jest zbudowanie i zarządzenie tytułowym więzieniem. Nie jest ona jeszcze skończona, ale ci, którzy już teraz kupią ją w przedsprzedaży (można to zrobić tutaj), uzyskają dostęp do wersji alpha - jeszcze nieukończonej, ciągle ulepszanej, ale już działającej.

Prison Architect

Jako ogromny miłośnik dzieł Introversion za swoją kopię Prison Architect zapłaciłem już dawno. Dopiero teraz znalazłem jednak czas, by uruchomić na próbę udostępnioną wczesną wersję. Powiem krótko: to będzie najlepsza gra tego studia i - jeśli wszystko pójdzie dobrze - cholernie dobra rzecz. Prawdę mówiąc, żałuję, że czekałem tak długo z jej sprawdzeniem.

Karząca ręka sprawiedliwości Obecna wersja Prison Architect zaczyna się od misji "fabularnej", będącej przy okazji samouczkiem. Gracz dostaje już sprawnie działające więzienie i musi na jego terenie postawić... pokój do wykonywania egzekucji.

Konia z rzędem temu, kto nie poczuje się choć trochę dziwacznie, gdy po raz pierwszy kupi w grze krzesło elektryczne. Ja zdałem sobie sprawę, że od teraz w gruncie rzeczy zarządzam zakładem, który w sprawny sposób musi organizować egzekucje. Gdzieś w głębi mnie coś krzyczało "this is soooo wrong, stop it, stop it!" A jeśli kiedyś wykonam wyrok na kimś niewinnym? Zostanie mi jedynie myśl, że przecież "ja tylko wykonywałem rozkazy".

Prison Architect

Gdy kilka minut później, już w swobodnym trybie "piaskownicy" budowałem od podstaw własne więzienie, nie mogłem się odpędzić od myśli, że kilka prostych modyfikacji i na tej samej mechanice można by stworzyć symulator... obozu koncentracyjnego. Budowałem w końcu więźniom wspólne cele, a także izolatki; planowałem, gdzie będą spędzać czas wolny, a wszystko obwarowałem potężnym murem... Więzienie to system totalitarny w pigułce. Czułem się nieswojo, organizując go.

Co więcej, gra nie informuje, co takiego zrobili poszczególni więźniowie (przynajmniej nie w trybie swobodnej rozgrywki), że zostali skazani. Nie, ona tylko dowozi ich co jakiś czas ciężarówkami i każe "przechować" w jak najtańszych i jednocześnie bezpiecznych warunkach. W innych grach "tycoonopodobnych" (jaką jest przecież Prison Architect) ludzie to klienci, którym trzeba zrobić dobrze - a to zaprojektować ładną pizzerię, a to postawić dużą kolejkę i tak dalej. W dziele Introversion ludzie to problem, z którym należy sobie poradzić. Niebezpieczny towar, który należy przetrzymywać w ściśle określonych warunkach. Choć więźniowie mają swoje imiona, to jednocześnie - i podejrzewam, że to jak najbardziej zamierzone ze strony Introversion - gra całkowicie ich uprzedmiotawia.

Prison Architect

Nie wiem czy gra wideo to najlepsze miejsce na rozstrzyganie tego typu rozterek moralnych. Wiem, że Prison Architect zabija niezłego ćwieka - i chwała mu za to.

Trudny żywot architekta Prawdopodobnie nie zachwycałbym się jednak aż tak produkcją Introversion, gdyby nie fakt, że z punktu widzenia samej rozgrywki to najlepsza, najbardziej rozbudowana i najciekawsza gra ekonomiczna od lat. Gdy stanąłem przed pustym terenem z zadaniem wybudowania tam działającego więzienia, trochę przeraził mnie ogrom prac, jakie musiałem wykonać.

Słowo "architect" nie pojawia się w tytule przypadkowo. Nie obędzie się bez dobrego planowania przestrzennego - od niego zdecydowanie należy zacząć. Więźniowie muszą mieć gdzie spać, muszą mieć co jeść, gdzie się wykąpać i co robić w czasie wolnym. Wszystko trzeba podłączyć do generatora prądu (który można również przeciążyć, jak najbardziej) i sieci wodociągów. Przydałby się też jakiś lekarz, może nawet  psycholog... Że nie wspomnę o ochronie, którą nie tylko trzeba nająć, ale i porządnie zaplanować, ustalając choćby poszczególnym strażnikom trasy patroli.

Prison Architect

To nie jest prosta gra, co boleśnie odczułem podczas pierwszej rozgrywki. Zbudowałem co prawda bardzo piękne więzienie, niestety, okazało się, że moja kuchnia nie produkuje odpowiedniej ilości pożywienia. Skończyło się bójką i jednym więźniem w stanie krytycznym. A zakładu medycznego na terenie placówki jeszcze nie miałem...

Owszem, trochę winy za te wydarzenia ponosi sama wczesna wersja gry - interfejs jest odrobinę kłopotliwy, a ona sama nie dość jasno sygnalizuje niektóre rzeczy (na przykład jak sprawić, by wyprodukować odpowiednią ilość jedzenia...). Niemniej, to i tak rzecz skomplikowana i rozbudowana, a wierzę, że tego typu trudności uda się usunąć do momentu wydania skończonego produktu.

I niech to nastąpi jak najszybciej (byle nie kosztem jakości, ma się rozumieć).

Tomasz Kutera

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)