J.J. Abrams "dotknięty" słabą grą na podstawie Star Treka
Zastanawialiście się kiedyś, co czuje reżyser filmu, na podstawie którego ktoś zrobił słabą grę? J.J. Abrams jest "dotknięty".
Jeśli nie wiecie, to J.J. Abrams pracuje teraz nad nowymi odsłonami Gwiezdnych Wojen. Przy okazji współpracuje też z Valve, bo ma sfilmować dwa hity tego producenta - Portal i Half-Life. Na razie jednak jest twórcą najnowszych filmów z uniwersum Star Treka. Tych samych, które całkiem niedawno temu doczekały się łączącej je fabularnie gry. Słabej gry, dodajmy (w razie czego sprawdźcie naszą recenzję).
Jak się okazuje, ta produkcja miała szansę na bycie zdecydowanie bardziej udaną. Sam Abrams na początku przy niej pracował:
Ma się rozumieć, to był dla mnie duży zawód. Byliśmy zaangażowani w produkcję od samego początku, a potem zdaliśmy sobie sprawę, że nie damy ramy osiągnąć tam tego, co chcieliśmy, więc daliśmy sobie spokój, a oni mimo tego kontynuowali prace... Nie jest tak, że Abrams nie łączył z grą żadnych nadziei:
Moim zdaniem gra mogłaby być czymś, co rzeczywiście przysłużyłoby się jakoś serii, a przy okazji także ekscytującą, zabawną produkcją ze świetną rozgrywką, ale, cóż, nie była. Boli mnie to, bo zarabialiśmy się po łokcie przy filmie, a potem wyszła ta gra, która, i to nie jest tylko moja opinia, została przez wszystkich zjechana. To zdecydowanie nie jest coś, co pomogło filmowi, ale, przeciwnie, raczej mu zaszkodziło. [za eurogamer]
Tomasz Kutera