Iwata: Nie masz Wii? Wciśniemy je i Tobie
Nintendo najwidoczniej przejęło się obawami analityków, którzy na zmniejszenie zapowiedzianych zysków przez wielkie N zareagowali obawami o słabnącą kondycję tej firmy. Czy rynki nie są przypadkiem już nasycone? Iwata nawet nie do końca mówi nie:
02.02.2009 | aktual.: 14.01.2016 15:54
Myślę, że rzeczywiście nowe informacje penetrują japoński rynek bardzo prędko i, że Japończycy bardzo prędko nudzą się nowościami. Jest także prawdą to, że w porównaniu do innych dużych rynków, populacja tam jest mniejsza, więc jest nieuniknione, że to ten rynek nasyca się najprędzej. Czy zatem ten przewidywany spadek sprzedaży wiązał się z tym, że nawet tęgie głowy w N zauważyły, że głową muru nie przebiją i dużo więcej osób ich konsoli nie kupi? Niezupełnie.
Nie jest niemożliwe, aby całkowita sprzedaż Wii przekroczyła PS2. Wii wciąż ma wiele przestrzeni do ekspansji. Tutaj już trochę poniosła go fantazja - Wii sprzedało się dotychczas w 45 milionach, PS2 około 150. Prawdą jest, że gdyby konsola Nintendo utrzymała to tempo, to by osiągnęła wynik Sony jeszcze prędzej, ale czy za 3-5 lat kogoś jeszcze będzie interesował ten gadżet bez wysokiej rozdzielczości? Iwata zaklina się, że dadzą radę i każe czekać na E3, gdzie zapowiedziane mają zostać nowe gry. Powiedział zresztą, że z taką bazą użytkowników nie zostawią swojego dziecka samopas, co akurat bardzo się chwali. Tutaj powinni brać przykład z Sony, ale i tak powątpiewam, czy w 10 roku życia Wii dostaniemy na nie takie perełki, jak Personę 4...
[via Edge]