iRecenzja: poznajcie króla platformówek na iOS [Rayman Jungle Run]

iRecenzja: poznajcie króla platformówek na iOS [Rayman Jungle Run]

iRecenzja: poznajcie króla platformówek na iOS [Rayman Jungle Run]
marcindmjqtx
26.09.2012 09:50, aktualizacja: 07.01.2016 13:58

Ubisoft postanowił przenieść Rayman Origins na platformę iOS. Nie zaryzykował jednak okrojonym portem. Na pierwszy rzut oka gra wygląda jak jej „duży” brat - po chwili okazuje się jednak, że dostajemy zupełnie nową jakość platformowej rozrywki. Nie, nie przesadzam.

Zasady są proste. Dostajemy 4 światy, a w każdym z nich po 9 etapów (plus po jednej planszy dodatkowej, do odblokowania). W pierwszym zestawie tylko biegamy, w następnym otrzymujemy umiejętność latania  - później dochodzi bieganie po ścianach i uderzanie pięścią. Zaliczenie poszczególnych etapów nie powinno sprawić Wam trudności, ani zająć więcej niż minutę. Choć na pierwszy rzut oka głównym celem jest dobiegnięcie do końca planszy, to prawdziwą frajdę daje zaliczanie ich z jak najlepszym wynikiem. A ten osiągamy zbierając jak najwięcej z porozrzucanych Lumów - skrzydlatych kulek, których na każdym z etapów jest dokładnie 100. Brzmi banalnie, prawda?

Samo zaliczenie wszystkich etapów, czyli dobiegnięcie do „mety” nie powinno zająć dłużej niż dwie godziny. A wykręcenie maksymalnych wyników? Aż boję się pomyśleć, a gwarantuję, że będziecie wielokrotnie próbować, aż do skutku.

Ale tak nie jest. Na drodze sympatycznego bohatera, któremu głowa i kończyny nie łączą się z tułowiem, pojawia się cała masa wszelkiej maści przeszkadzajek. Będzie więc bujanie się na rączkach, bieganie po ścianach, unikanie kolców czy punktowanie próbujących zatrzymać nas wrogów. Jeśli graliście w Rayman Origins, poczujecie się jak w domu - sporo z pomysłów zostało zainspirowanych tamtą świetną produkcją. Nie znaczy to jednak, że sama zabawa jest oklepana. Oj nie.

Sterowanie dotykowym ekranem w grach platformowych to problem, z którym jedni twórcy radzą sobie lepiej, inni gorzej. Są też tacy, którzy stawiają wszystko na jedną kartę, proponując swoją koncepcję. Ubisoft postawił na minimalizm, a to okazało się strzałem w dziesiątkę. Startujemy stuknięciem w dotykowy ekran, podobnie wykonujemy skok nie martwiąc się o bieganie, bo Rayman robi to automatycznie. Minimalistyczne podejście, polegające na prostych manewrach palcem po ekranie, dotyczy również latania i uderzania  pięścią. Dzięki temu sterowanie jest intuicyjne i ułatwia bezstresowe rozkoszowanie się zabawą. To jeden z najlepszych pomysłów jakie widziałem i nie obrażę się, jeśli inni twórcy skopiują go do swoich produkcji.

Oprawa audiowizualna jest niesamowita! Zaryzykuję stwierdzenie, że to jedna z najładniejszych dwuwymiarowych gier dostępnych na AppStore. Jest kolorowo i bajkowo oraz tak jak w ostatnim „dużym” Raymanie. Świetnie wygląda nie tylko bohater, ale również plansze, na których przyjdzie mu przeżywać swoje przygody. Muszę przyznać, że zagapiłem się też kilka razy na tła. A to wszystko zasługa autorskiego silnika UbiArt, który napędzał również prześliczne Rayman Origins. A ten nie tylko oferuje wizualne fajerwerki, ale również - co bardzo ważne - działa niezwykle płynnie, pomimo przepychu, który często towarzyszy rozgrywce. Nie gorzej prezentuje się oprawa dźwiękowa. Stadardowe odgłosy znane z Origins rozbawiają za każdym razem, a wesoła, trochę szalona muzyka każe tupać nogą podczas zabawy.

Co ciekawe, każdy z etapów jest inny - nie tylko wygląda inaczej, ale w dużej mierze opiera się na innych przeszkodach, przeszkadzajkach czy projektach poziomów. Dzięki temu nawet po dłuższym czasie spędzonym z Rayman Jungle Run nie poczujecie znudzenia. To taka dziwna sprawa - gra wciąga na tyle, że kilkunastokrotne powtarzanie jednego etapu nie frustruje, a czekający na start Rayman motywuje do kolejnej próby. Bosko.

Kupiłem Rayman Jungle Run trochę w ciemno, w dniu premiery. Nie żałuję ani jednego eurocenta i planuję zaliczyć przynajmniej część etapów w stu procentach. A to naprawdę spore wyzwanie. Jeśli szukacie ślicznej platformówki z charakterystycznym, charyzmatycznym bohaterem - gry z prostą mechaniką, ale serwującą masę frajdy, Jungle Run jest obowiązkowym zakupem. Polecam każdemu, bez dwóch zdań.

Paweł Winiarski

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)