iRecenzja: Mirror`s Edge
Mirror's Edge to jedna z tych gier, która choć nie odniosła sukcesu finansowego, zapisała się w pamięci graczy. Część druga jest gdzieś w dalekich planach, więc Electronic Arts postanowiło przypomnieć o marce wydając grę na przenośne sprzęty Apple.
14.09.2010 | aktual.: 07.01.2016 13:58
Nie miałem okazji zagrać w wydaną w kwietniu wersję Mirror's Edge na iPady, ale podejrzewam, że nie różni się zbyt wieloma rzeczami od tej na iPhone'y i iPody Touch. Gra dzieli ze swoją starszą siostrą bohaterkę i świat, ale ze względu na naturę platformy, jest po prostu platformówką, w której gracz steruje Faith w jej bieganinie po dachach i ucieczkach przed policją.
Co mi się podobało? Sterowanie - nie ma tutaj wirtualnych guzików które trzeba ciągle naciskać. Faith biegnie we wskazanym kierunku i zadaniem gracza jest maźnięcie palcem w górę aby podskoczyła, lub w dół, aby zrobiła wślizg. Podobnie jest w przypadku uciekania przed gliniarzami lub wspinaczki - całą grą steruje się przy pomocy czterech gestów, które można wykonać w dowolnym miejscu na wyświetlaczu.
Tempo i płynność - gra nie jest może tak szybka jak flashowe Mirror's Edge, ale daje poczucie ciągłego biegu przed siebie i wykonywania kolejnych ewolucji. Wiadomo, że trzeba skoczyć, ale należy też pamiętać, aby się przeturlać i zamortyzować lądowanie.
Co mi się nie podobało? Oprawa graficzna - o tym, że złe 3D boli całe życie przekonała się cała masa gier z przełomów wieku, które po kilku latach wyglądają jak potworki. Z Mirror's Edge jest podobnie - zamiast poszukać charakterystycznego stylu twórcy podążyli w stronę w "naturalistycznego" trójwymiaru, które straszy małą liczbą polygonów, niską rozdzielczością i ząbkami. Gra podobno jest zoptymalizowana pod super-duper wyświetlacz Retina (dostępny w najnowszych modelach iPhonopodów), ale myślę, że jest jeszcze na tym świecie te kilka milionów posiadaczy poprzednich modeli, na których wygląda po prostu nijako. Choć trzeba przyznać, że początkowe etapy w jakiś sposób podtrzymują klimat sterylnego miasta przyszłości.
Fabuła - a raczej jej brak. Prezentowana za pomocą wyświetlanych pomiędzy misjami ścian tekstu nie przykuwa uwagi. Z tego co się zorientowałem, opowiada o wydarzeniach znajdujących się marginesie dużej gry i uzupełnia znany już świat. Szkoda tylko, że przedstawiona jest w sposób, który nikogo nie zainteresuje.
Nierówny poziom trudności - gra jest płynna i łatwa, ale nadziałem się w niej na dwa-trzy miejsca, które znacząco odstawały poziomem trudności. Nasapałem się, namęczyłem, a potem przez kolejne trzy etapy znowu nie czułem żadnego wyzwania. Gra nie staje się coraz bardziej skomplikowana z każdym kolejnym etapem i po pierwszym przejściu niewiele pozostawia do dalszej zabawy. Można się pomęczyć w szukanie poukrywanych po planszach toreb, ale to wszystko.
Atak chińszczyzny - kilka osób się skarżyło, mi też się to przydarzyło: po zainstalowaniu i uruchomieniu gry Mirror's Edge wyświetla chińskie napisy. Dla osób znających język to nie problem, reszta musi na ślepo i chybił trafił poprzeklikiwać się przez menu aby ustawić jakiś bardziej łaciński język.
Mirrors Edge for iPhone
Link do Appstore Konrad Hildebrand