iRecenzja: Coastal Super-Combat

Naszym głównym celem w grze jest nic innego, jak obronienie nabrzeżnej bazy przed inwazją. Twórcy przygotowali 100 poziomów, w których znajdziemy coraz to większą liczbę, coraz mocniejszych sił, zarówno lądowych, jak i powietrznych.

Co mi się podoba Arsenał - Zaczynamy od karabinu M1 z nieograniczoną ilością nabojów - na sam początek nie potrzeba nam więcej. Z biegiem czasu zwykła piechota, zmienia się w coraz to silniejsze jednostki, które wymagają mocniejszych "argumentów". Do używania naszego oręża wystarczy nam przesuwanie palca po ekranie.

Przyjemność płynąca z gry - Coastal S-C daje mnóstwo frajdy i w ogóle nie frustruje. Rozwalanie kolejnych hord wrogów jest niesamowicie relaksujące, sterowanie bajecznie proste, a poziom trudności jest niemal zerowy. Żeby przegrać, trzeba naprawdę się napocić.

Oprawa audiowizualna - dziecko Triniti Interactive Limited jest naprawdę ładne! Kreskówkowy styl gry dodaje jej klimatu. Ładne wybuchy, dobrze zaprojektowani przeciwnicy oraz wrogie pojazdy. Do tego, genialne odgłosy broni oraz niezła muzyka towarzysząca podczas rozgrywki.

Co mi się nie podoba Monotonia - daje się we znaki około 50 poziomu, po którym jesteśmy w stanie zakupić piekielnie silny granatnik, któremu nie jest w stanie sprostać żaden czołg czy helikopter. Po przekroczeniu tej granicy, oglądamy w kółko to samo - brak tu nowych typów oponentów, czy bardziej urozmaiconych map. Przeciwników jest jedynie coraz więcej, co przy posiadanym arsenale nie stanowi praktycznie żadnej przeszkody.

Werdykt Podsumowując, produkcja od Triniti Interactive Limited jest świetną i wartą spróbowania grą. Co ważne, jest ona darmowa, więc pobierając ją z App Store'a, nic nie ryzykujemy. Gra nie boryka się również z żadnymi problemami natury technicznej - nie przycina się, chodzi płynnie. Jest naprawdę świetna, szczególnie jeśli chodzi o krótkie sesje w drodze do pracy, czy szkoły. Jeśli chodzi o dłuższe granie - polecam przenieść się na większe konsole.

Marcel Klebba