iRecenzja: Broken Sword: Director`s Cut

iRecenzja: Broken Sword: Director`s Cut

iRecenzja: Broken Sword: Director`s Cut
marcindmjqtx
11.04.2010 12:25, aktualizacja: 07.01.2016 13:58

Pomimo powszechnie krążącego stwierdzenia, że iPhone świetnie nadaje się do przygodówek point n' click, jest ich na platformie Apple stosunkowo mało. Jeszcze mniej jest tych wybitnych, wchłaniających człowieka na długie godziny. Na szczęście, na App Store pojawiają się także odświeżone wersje gier sprzed lat, takich jak recenzowany właśnie Broken Sword: Director's Cut.

Cóż to za tytuł? Remake pierwszej części słynnej serii przygodówek od studia Revolution, opowiadającej o przygodach młodego podróżnika George'a Stobbarda i francuskiej dziennikarki Nicole Collard, próbujących wspólnymi siłami rozwikłać tajemnicę dziwnych zabójstw, dokonywanych w ostatnich miesiącach. Jako że spodobał Wam się system oceniania z artykułu o The Settlers, kontynuujemy go w kolejnych iPhone'owych recenzjach.

Co mi się podobało:

  1. To, co dobre w pierwowzorze - Oryginalna wersja dostarczała całej masy zabawy dzięki swojej fabule, ciekawych zagadkach, różnorodności miejsc akcji czy charakterystycznych postaciach. Nie zabrakło też humoru, może nie tak charakterystycznego jak w Monkey Island, ale również trzymającego wysoki poziom (namawianie bohatera do kupna kebabu w Turcji zapamiętam chyba do końca życia).
  2. Dodatkowa zawartość - Twórcy postanowili nie iść na łatwiznę i już przy produkcji Director's Cut na Nintendo DS przygotowali kilka godzin dodatkowej historii, opowiadającej o ojcu Nico, głównej obok George'a Stobbarda bohaterki gry. Odwiedzimy więc kilka miejsc, z którymi nie mieliśmy styczności w oryginale, takimi jak tajemny pokój znajdujący się w okolicach paryskich ścieków.
  3. Voice-acting - W przeciwieństwie do wersji na DS-a, tym razem twórcy pokusili się o wprowadzenie pełnego dubbingu postaci. Wszystkim fanom pierwowzoru nie muszę chyba wspominać o jego świetności, na którą składa się chociażby Nico, ze swym francuskim akcentem, czy mały Arab chcący pomóc George'owi.
  4. Grafika - W kwestii wizualnej twórcy również wiele poprawili. Całość wygląda teraz trochę bardziej kreskówkowo, co jednak zdecydowanie nie jest minusem. Postacie i miejscówki wyglądają barwniej, a przez to lepiej niż w trochę szarawym oryginale. Oprócz tego, podczas dialogów, w górnych rogach ekranu widzimy portrety rozmówców, często z różnymi wyrazami twarzy.
  5. System podpowiedzi - Dość kontrowersyjny plus, ale dla wielu niedzielnych graczy, nielubujących się w rozmyślaniu nad rozwiązaniem zagadki przez kilkanaście minut, na pewno ważny [jak również dla tych, którzy zacięli się w grze - przyp. P.G.]. W grze zawarto trzystopniowy system podpowiedzi. Gdy utknęliśmy, możemy najpierw poprosić o subtelne wskazanie drogi, potem trochę większe, by w końcu odkryć przed nami pełne rozwiązanie problemu. Jeśli macie mało czasu, to na pewno się Wam ten system przyda, tym bardziej, że jest wygodniejszy niż wyszukiwanie opisów przejścia na GameFAQ's i jemu podobnych serwisach.

Co mi się nie podobało:

  1. Właściwie nic - Kultowa przygodówka to tytuł wręcz idealny, zapewniający kilkanaście godzin świetnej zabawy i zarazem wysilenie naszego mózgu do myślenia. Jeśli jeszcze nie graliście w żadną z edycji pierwszego Broken Sworda, zaopatrzcie się w wersję na iPhone'a.

Cena/jakość 4 euro za świetną przygodówkę? Nie zastanawiajcie się ani chwili, grzech nie zagrać.

Link do App Store Mikołaj Więckowski

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)