iRecenzja: Azkend

iRecenzja: Azkend

iRecenzja: Azkend
marcindmjqtx
17.04.2010 17:17, aktualizacja: 07.01.2016 14:03

Wracając wspomnieniami do moich pierwszych chwil z ekranem dotykowym (nie licząc Nintendo DS), przypominam sobie, że pierwszymi grami, które go obsługiwały, były proste gry logiczne. Takie, w które grał chyba każdy - na planszy umieszczone są różnego rodzaju kamienie/muszle/kwiatki i inne zwierzaczki, a naszym zadaniem jest bezlitosne usunięcie ich przez proste łączenie w trójki, a jeżeli można, to nawet w piątki. Idealne do wypróbowania nowego sterowania. Podobny gatunek reprezentuje Azkend, z drobnymi modyfikacjami. Czy zdały one egzamin? O tym w dalszej części iRecenzji...

Co mi się podobało: 1. Długość zabawy - Mapa naszej podróży jest naprawdę ostro pokręcona i nie brakuje na niej zawijasów.  Może to one sprawiły, że poziomów jest aż tyle? W każdym razie jest ich naprawdę sporo i zabawy wystarczy na kilka godzin, w zależności od naszego doświadczenia z tego typu grami. Mi w pewnym momencie zaczęło się nawet dłużyć, ale nie obwiniam systemu rozrywki, sądzę, że autorzy trochę przesadzili z ilością poziomów. To oznacza po prostu tyle, że warto sesje podzielić sobie na mniejsze, żeby zbytnio się nie znużyć.

2. Czyszczenie planszy i bonusy - Naszym zadaniem jest znajdowanie jak najdłuższych ciągów tych samych przedmiotów, które zaznaczamy jednym pociągnięciem palca. Sterowanie w tej kwestii sprawowało się właściwie bez zarzutów, błąd zwykle wynika z pośpiechu. Każdy wyczyszczony przedmiot zmienia swój segment na niebieski. Tak należy zrobić ze wszystkimi, aby przejść poziom. To jednak nie wszystko- z postępami zdobywamy kolejne bonusy, które mają za zadanie pomóc nam, czyszcząc w przeróżne sposoby planszę. Odpalamy je przez połączenie wymaganej liczby symboli, które odpowiadają danej mocy. Trzeba uczciwie przyznać, że efekty im towarzyszące cieszą oko, a dzięki mechanice gry czasem przychodzi patrzeć na ich piękną reakcją łańcuchową.

3. Fabuła - Podczas gry towarzyszyć nam będą wspomnienia bohatera (szukanie szczegółów na obrazkach, takie urozmaicenie) oraz jego własne przeżycia związane z tym, co aktualnie robimy. Jest to o tyle przydatne, że kolejne plansze, wydawałoby się niewiele mające ze sobą wspólnego, łączy przewijająca się nam w tle historia podróżnika. Na uwagę zasługuje też finałowa scena, gdzie zostajemy postawieni przed wyborem. Nie jest to Heavy Rain, ale mamy wrażenie podjęcia własnej, ważnej decyzji.

Co mi się nie podobało: 1. Losowanie w środku gry - To chyba największa wada, która potrafi popsuć zabawę. Czasem, kiedy nie możemy wykonać ruchu, gra zaczyna mieszać przedmioty, żebyśmy mogli dalej grać. Było to na tyle częste, że rozpraszało mnie lub psuło grę. Szkoda, bo nierzadko musimy się śpieszyć (do 50% czasu mamy gwiazdkę) i koncentracja jest wskazana. Cena/jakość

Spróbuj nie podglądać - ile dałbyś, ale tak uczciwie, za Azkend? To naprawdę rozbudowana gra i dla miłośników Bejeweled od Pop Cap może stać się bardzo dobrą alternatywą. A kosztuje ona dokładnie 3$ bez jednego centa lub 2,39 euro, dlatego do zakupu zachęcam wszystkich tych, którzy będą potrafili przymknąć oko na sporadyczne losowania, które tylko czasem psują grę.

Link do App Store Rafał Pierścionek

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)