Internetowa Kawiarnia Spadochronowa

Internetowa Kawiarnia Spadochronowa

Redakcja
SKOMENTUJ

Rozmowa z właścicielami kawiarenki internetowej w Łodzi (www.skydive.pl), przeprowadzona przez wysłanników WIGu - Joela, Kowala, Marę Jade i Mastera (kolejność alfabetyczna):Joel:Witam uprzejmie właścicieli Spadochronowej Kawiarenki Internetowej w Łodzi.Nasi czytelnicy chcieliby z pewnością wiedzieć, z kim mają do czynienia.Czy moglibyście się przedstawić?Ryszard Janich: Ryszard Janich.Jarosław Szot: Jarosław Szot.Ryszard Janich: To my! Założyciele Internetowej Kawiarni Spadochronowej w Łodzi, ulica Narutowicza 41 - przy placu Dąbrowskiego. Joel: Od kiedy istnieje kawiarenka?Jarosław Szot: Od czterech miesięcy. Dokładnie od 25 maja 2000 roku. Niedawno obchodziliśmy czwarte "miesięciny". Rozwinęliśmy się - zaczynaliśmy od 10 komputerów, dzisiaj mamy ich już 20. Liczymy, że będzie jeszcze więcej. Ryszard Janich: Mamy już pomieszczenia na następne 15 kompów, także jeżeli rynek zasygnalizuje taką potrzebę, to dodatkowe miejsca do surfowania po sieci pojawią się.Kowal: A czy rynek wykazuje takie potrzeby?

Ryszard Janich: Potrzeby są, z tym że otaczający nas świat jest okrutny. Cena korzystania z Internetu jest w Łodzi bardzo niska. To niestety nie Warszawa, nie możemy żądać więcej niż 4 złotych za godzinę. Liczymy, że osiągniemy zysk długoterminowy, choć z drugiej strony komputery bardzo szybko się starzeją i ledwo nadążamy z ich modernizacją.Kowal: Jednak niedługo wprowadzony zostanie obowiązek składania oświadczeń podatkowych tudzież ZUS właśnie przez Internet. Wówczas na brak klientów narzekać nie powinniście!Ryszard Janich: Na to właśnie liczymy. Już teraz wystąpiliśmy do urzędu miasta z prośbą o legalizację naszej kawiarenki jako ośrodka kształcenia. Chcemy prowadzić wszelkiego rodzaju kursy, pomagać ludziom.Mara Jade: Czemu zainteresowaliście się współpracą z Wirtualnym Imperium Gier?Ryszard Janich: Kupiliśmy "Diablo 2". W środku była wasza pocztówka reklamowa. Zaczęliśmy odsyłać na waszą stronę wszystkie osoby zainteresowane grami.Jarosław Szot: Wirtualna Polska jest jedną z najpopularniejszych stron w naszej kawiarni. Korzysta z niej naprawdę sporo osób. Jest po prostu znana!Joel: Na dole lokalu, w którym się znajdujemy, mieści się prawdziwa pizzeria. Nie jest to więc tylko i wyłącznie kawiarenka z nazwy! Pomysł godny pochwały...Ryszard Janich: Muszę być nieskromny, ale pomysł jest mój. A ściślej - jest to wzorowanie się na trendach światowych. Komputery i w ogóle informatyka są obecnie na topie. My chcieliśmy złapać ów pociąg i pognać nim przed siebie! Wcześniej, zanim jeszcze powstała ta kawiarenka, prowadziłem lokal gastronomiczny i mam w tym zakresie spore doświadczenie... Lokal na dole - a jest to restauracja i pizzeria w jednym - istnieje już od 1994 roku. I gdy tylko zorientowaliśmy się, że tu, na górze, są wolne pomieszczenia, postanowiliśmy coś z nimi zrobić...Kowal: Czyli doszło jeszcze jedno danie do menu...Ryszard Janich: Tak, tak, i to bardzo ciekawe danie. Rzeczywiście, większość kawiarenek jest kawiarenkami jedynie z nazwy, nie oferuje żadnych dań. My mamy pełen wybór. Można zjeść wszystko, co oferuje restauracja na dole, czyli pełen zestaw obiadowo - kolacyjno - śniadaniowy. Łącznie z napojami! Wszystko można spożyć nie odchodząc od komputerów!Kowal: A czy można zamówić wasze specjały przez internet?Ryszard Janich: Oczywiście że tak! Nie ma problemu!Kowal: Po drodze do was wpadliśmy do konkurencyjnej kawiarenki... Siedzący za komputerem administrator był jakiś taki srogi, na sali znajdowała się zaś tylko jedna osoba. Było bezklimatycznie, zimno. Tu jest inaczej - chociażby wspomnę o miękkich siedzonkach...Jarosław Szot: Założenie było proste. Chcielibyśmy stworzyć miejsce, w którym ludzie nie zaglądają sobie w ekrany, w którym można w spokoju popracować. Nikt nie czyta poczty sąsiada, nikt nie wkuwa jego haseł. Dzieciaki nie krzyczą, nie biegają po stołach, jest spokojnie.Kowal: Wasza kawiarenka ma w nazwie słowo "Spadochronowa". Dookoła pełno jest zdjęć ludzi na spadochronach. Co to ma oznaczać?Jarosław Szot: Wszyscy ludzie, którzy zajmują się tą kawiarnią, są spadochroniarzami. Także i my. A że chcieliśmy stworzyć lokal posiadający własną duszę, mówiąc potocznie - klimat, to zdecydowaliśmy się właśnie na taki, a nie inny wystrój. Tym bardziej, że mieliśmy potrzebne materiały. Mamy spadochrony i kombinezony, podczas skoków robimy zdjęcia, kręcimy filmy... Jest się czym chwalić.Joel: Oglądając te zdjęcia zauważyłem, że skacze z wami pewien generał!Ryszard Janich: Tak... Mamy takiego przyjaciela, bardzo sympatycznego mężczyznę, generała brygady Bieńka. Jest on spadochroniarzem-wyczynowcem, oddał już ponad 2500 skoków, kocha ów sport i pomaga nam od lat...Mara Jade: Jak widzę, lubicie ryzyko. Najpierw skoki, potem otwieranie kawiarenki w środku miasta. Jakie plany na przyszłość?Ryszard Janich: Z ekstremalnych rzeczy to warto jest wspomnieć o skokach na dach pobliskiego teatru wielkiego... Rzecz bardzo niebezpieczna. Oczywiście, jeśli któryś z naszych klientów chce popróbować skoków spadochronowych, to nie ma problemu. Możemy mu taki skok umożliwić. Aktualnie trwa u nas konkurs, w którym główną nagrodą jest właśnie taki skok... Ludzie się niestety trochę tej nagrody boją. My chcemy udowodnić im, że sport ów zmienił się nieco przez ostatnie lata, że jest bezpieczny.Master: Jak często się zdarza, że spadochron się nie otworzy?Jarosław Szot: Raz na 60 tysięcy razy. W Ameryce skacze już ponad 500 tysięcy osób, więc jest to sport masowy. Nie należy tego traktować jak jakieś szaleństwo...Joel: A skąd się wziął pies, który paraduje po waszej stronie internetowej?Jarosław Szot: Pies miał wypadek. Mój wspólnik wyciągnął go kiedyś spod autobusu i przyniósł do domu. No i pies został. Szybko doszedł do siebie i dziś bardzo dzielnie nam pomaga. Lubi wszystkich, a wszyscy lubią jego. Joel: Cofnijmy się jednak do początków. Od czego zaczynaliście? Jak wyglądały pierwsze dni Internetowej Kawiarni Spadochronowej?Jarosław Szot: Początki jak zwykle nie były proste. Mieliśmy wiele problemów organizacyjnych, na szczęście udało się nam je rozwiązać. Wcześniej, przez cztery miesiące wałkowaliśmy kawiarenkę na wszystkie strony. Budowaliśmy łącza, załatwialiśmy formalności z Telekomunikacją Polską, to niestety trwało...Joel: A kim są wasi klienci?Ryszard Janich: Bardzo dużo jest młodzieży - to trzon naszej klienteli, około 70%. Przedział wiekowy od 14 do 17 lat...Jarosław Szot: Ale jesteśmy dumni, że przychodzą do nas ludzie starsi, mający znacznie więcej wiosen na karku. Na ogół chcą się skontaktować z rodziną za granicą. Wiele osób w ogóle nie umie korzystać z komputerów, boi się dotknąć myszki. Specyficzny klimat, jaki u nas panuje, pomaga im w przemożeniu owego strachu. Tutaj mogą sobie swobodnie popracować, wydrukować dowolne materiały, przejrzeć rysunki, zapisać je na dyskietka bądź CD-ROM. Ostatnio odwiedziła nas nawet kobieta, która szukała miejsca pochówku swojego męża. Człowiek ów wyjechał z kraju 10 lat temu i słuch po nim zaginął. Okazało się, że wywieźli go do Nigerii... Odnieśliśmy więc sukces, gdyż było to szukanie igły w stogu siana.Ryszard Janich: W najbliższej okolicy mamy co najmniej 5 wydziałów uniwersyteckich, około 60 tysięcy uczących się ludzi. To będą w przyszłości nasi potencjalni klienci... Przychodzi do nas też sporo obcokrajowców, studentów bądź lektorów. Czują się tu dobrze, gdyż mówimy po angielsku, a rasistów tępimy. Jarosław Szot: Tu mogą zjeść, napić się, wypocząć. Wiele łódzkich kawiarni poukrywanych jest po ciemnych bramach, w miejscach, gdzie nie jest bezpiecznie. Zwłaszcza gdy ma się inny kolor skóry. Warto też wspomnieć o klientach - killerach. Rekord to 31 godzin przy komputerze, zamówionych kilkadziesiąt piw. Siedzimy do ostatniego klienta, a w nocy i tak zawsze ktoś tu jest. W piątki i soboty organizujemy noce internetowe, za 15 zł można posiedzieć przez te 10 godzin...Ryszard Janich: I wtedy to jest gra... Jak przychodzę do pracy rano, to się im kłaniam, bo nie każdy może przez całą noc Unreal i Diablo, Unreal i Diablo... Po nich nie widać nawet zmęczenia, po nocy są świeżsi niż ja z 8 godzinami snu.Kowal: Coś muszą robić. Wszak Internet przez telefon jest drogi...Ryszard Janich: Tak, u nas jest tanio i szybko. Łącze dostarczane nam przez I-Partners jest kilkadziesiąt razy szybsze od tego modemowego.

Ja rządze w kawiarence.

Joel: Czym zajmują się tu wasi klienci?Jarosław Szot: Jedna trzecia gości gra. Mamy tu największe hity - "Unreal Tournament" i "Diablo 2" - nikt się więc nie nudzi. Kolejna grupa ircuje lub przebywa na chatach. Głównie są to dziewczyny w wieku gimnazjalnym, mające naprawdę dużo czasu wolnego. I wreszcie trzecia grupa - ludzie przychodzący tu, by się rozerwać, ściągnąć z Sieci jakąś muzykę, poszukać materiałów do pracy. Cieszę się, że ona rośnie, gdyż to właśnie na ten typ klientów liczyliśmy. Nasza konkurencja to klasyczne gralnie - u nas można robić wszystko. Stworzyliśmy nawet oddzielną salę dla dzieciaków, gdzie można się drzeć do woli... Tam są cztery stanowiska i jeśli młodzi chcą się pozabijać nawzajem, to nie ma problemu... Na półpiętrze z kolei jest stanowisko dla VIP-ów, duży monitor, szybki komputer, obszerna, skórzana kanapa. To bardzo intymne miejsce, położone na uboczu, przystosowane również do oglądania filmów DVD. Cena ta sama - 4 zł/h, w karnecie 3 zł. Joel: Zdarzają się wirusy?Jarosław Szot: Tak, ale na razie udaje się nam z nimi radzić. Jest to trudne, ale walczymy dzielnie. Mieliśmy parę wpadek, ale wszystko musi się dotrzeć...Ryszard Janich: Tak jak w małżeństwie! A my jesteśmy wolni... :)Kowal: A co z ludźmi, którzy przyjdą z własnymi grami?Jarosław Szot: My im udostępniamy komputery, mogą z nimi robić to, co chcą. Muszą jedynie zdeinstalować oprogramowanie po zakończeniu korzystania zeń. Na ogół tego nie robią, dlatego musimy siedzieć po nocach i wywalać śmiecie. Usuwać różne dziwne tapety, które nie wszystkim mogą się spodobać. Nie możemy jednak kontrolować oprogramowania przynoszonego przez klientów. Być może zdarzają się gry pirackie... ale cóż możemy zrobić? Jesteśmy przeciwni piractwu, lecz ono nas przerasta. Tym bardziej, że konkurencja tym się nie przejmuje.Master: A co z osprzętem dodatkowym, jaki jest do dyspozycji klientów?Jarosław Szot: Mamy nagrywarkę CD, skaner, drukarkę, jesteśmy gotowi pomóc ludziom, którzy nie umieją ich obsługiwać. Ponadto mamy serwer, na którym sprzedajemy miejsce, mamy konta internetowe, projektujemy witryny www... Jest full service.Ryszard Janich: Nasz stosunek do ludzi jest w ogóle przyjacielski. Unikamy "panowania", z chęcią służymy pomocą. Staramy się tworzyć wesołą atmosferę. Klienci nas lubią, przysyłają nam nawet kartki z wakacji!Kowal: A jak duża jest konkurencja w Łodzi?Jarosław Szot: Jest piętnaście lokali. Jedne są lepsze, drugie są gorsze. My się plasujemy w pierwszej piątce, a że mamy niezły klimat - wyróżniamy się tym. To jest nasz klucz do sukcesu.

Mara Jade: A jak byście zareklamowali tą kawiarenkę, jej ciepłą atmosferę?Ryszard Janich: My jesteśmy ciepli!Mara Jade: I wolni!Ryszard Janich: Dokładnie! Każdy, kto tu przyjdzie, będzie się czuł dobrze, bezpiecznie i mile. Uzyska również pomoc w każdej sprawie! A więc przyjdź, zobacz, przekonaj się sam!Kowal: Dziękujemy zatem za rozmowę - obiecujemy, że jeszcze się tu kiedyś pojawimy... Chociażby po to, by zjeść pizzę przy klawiaturze.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne