Inner Chains zdradza swoją tożsamość i odkrywa pierwsze obrazki
Twórcy zapowiadają surrealistyczny, biomechaniczny świat i wolność w radzeniu sobie z jego niebezpieczeństwami.
02.09.2015 | aktual.: 05.01.2016 14:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Inner Chains nabiera kształtów - po niedawnej zagadkowej zajawce twórcy dzielą się screenami oraz szkicami koncepcyjnymi. Poczęstunek okraszają kilkoma słowami na temat gry.
Inner Chains będzie FPS-em umiejscowionym w świecie, o którym możnaby kingowsko powiedzieć, że poszedł naprzód. Na Ziemi minęło kilka milionów lat. Ludzkość upadła dawno temu, a natura wskutek ewolucji zaczęła upodabniać się do technologii. Technologia natomiast prowadzona przez sztuczną inteligencję również zrobiła, co mogła, aby przetrwać. W efekcie świat, w którym przyjdzie nam żyć, jest miejscem, gdzie trudno już odróżnić naturę od techniki, ciało organiczne od mechanicznego. Jest miejscem niespotykanym, surrealistycznym i zdecydowanie nie najweselszym.
Jak łatwo się domyślić, ludzkość nie przepadła całkowicie. Niestety, aktualna cywilizacja jest na poziomie średniowiecza i choć ma dostęp do bardzo rozwiniętej technologii, nie potrafi wykorzystać jej potencjału. Tutaj rodzą się skojarzenia z zapowiedzianym na targach E3 Horizon Zero Dawn. Tam również bohaterowie nie wiedzą, jak korzystać z zaawansowanych urządzeń, które oferuje świat.
Gra ma nie prowadzić nas za rękę. - Wrzucając gracza do tego mrocznego, tajemniczego świata, chcieliśmy, by na początku poczuł się trochę zagubiony - mówi Tomasz Strzałkowski, dyrektor studia Telephats' Tree. - Jednocześnie chcemy zachęcić go do eksploracji, by po jakimś czasie nauczył się, jak wykorzystać otoczenie przeciwko wrogom. Podczas projektowania poziomów zawsze przyświecała nam idea, żeby dać graczowi więcej niż jedną drogę do osiągnięcia celu. Wolność w rozwiązywaniu problemów była jednym z naszych priorytetów. Z tego powodu zamiast prowadzić za rękę, zaimplementowaliśmy system wskazówek i podpowiedzi, które pomogą graczom znaleźć wyjście z sytuacji. To, jak zmierzą się z danym przeciwnikiem lub okolicą, zależy jednak tylko i wyłącznie od nich.
Zwiedzimy m.in. zapomniane, górskie ruiny, śmiertelnie niebezpieczne puszcze i wspaniałe świątynie zbudowane przez tajemniczą kastę, której sekrety odkryjemy w trakcie gry. Trzeba przyznać, że ogólna koncepcja brzmi intrygująco, ale brakuje jakiegoś - krótkiego choćby - fragmentu rozgrywki. Tak, żeby zobaczyć na ile Inner Chains rzeczywiście straszy i czy wyróżni się na tle konkurencji. Póki co wydaje się, że twórcy spróbują nam zjeżyć włos na karku łańcuchami, kolcami i piekielnymi budowlami, a nie subtelną, psychologiczną szkołą straszenia. Osobiście nadzieję pokładam jeszcze w zapowiadanym surrealizmie.
[źródło: informacja prasowa]
Patryk Fijałkowski