Czym właściwie jest uzależnienie? Można być uzależnionym od alkoholu, narkotyków, papierosów... ale czy można uzależnić się od Sieci? Jakie byłyby skutki takiego uzależnienia? Gdzie znajduje się granica między nałogiem a uzależnieniem?W artukule tym opiszę zjawisko, jakim jest infoholizm czyli uzależnienie od Internetu. Na temat uzależnienia od netu każdy z nas ma swoje zdanie. Jedni twierdzą, że można się uzależnić; inni, że jest to totalna bzdura. Jeśli chodzi o mnie, to trudno jest mi jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie czy sieć uzależnia. Ostatnio cały czas słyszy się o tego typu uzależnieniu, w gazetach pojawiają się testy "Czy jesteś uzależniony od Internetu?", niektórzy redaktorzy piszą artykuły na ten temat :) - zatem coś w tym musi być. Są osoby, które net wciągnie niemalże natychmiast (załóżmy po tygodniu)... ale czy można tu mówić już o uzależnieniu? Wessany a uzależniony to przecież dwa zupełnie odmienne pojęcia. Są również tacy, którzy nie dadzą się wciągnąć, są widocznie jacyś uodpornieni:). Ja też kiedyś taka byłam - za żadne skarby świata nie chciałam się łączyć, korzystać z Internetu, pomimo, że miałam do niego dostęp. Dziwne, nie? Teraz natomiast sytuacja zmieniła się diametralnie. Łączę się w zasadzie niezbyt często, bo zaledwie kilka razy dziennie, jeśli kogoś interesują szczegóły, to trzy razy minimum. I co z tego? To jeszcze o niczym nie świadczy. Wiele osób uważa, że jak ktoś siedzi przed komputerem całumi dniami, to już jest uzależniony. Bzdura! Ja uważam, że uzależnienie od netu jako takie (w pełnym słowa tego znaczeniu) nie istnieje. Świadczy o tym chociażby fakt, iż w polskim systemie prawnym nie ma ustawy dedykowanej uzależnieniu od Internetu. Są natomiast takie ustawy odnośnie alkoholizmu i narkomanii. W dzisiejszych czasach przez sieć można robić dosłownie wszystko. W związku z tym od razu nasuwa się pytanie: czy można by było przeżyć nie wychodząc z domu, mając do dyspozycji tylko swojego ukochanego blaszaka z dostępem do Internetu? Myślę, że tak, jak najbardziej. Sprawą oczywistą jest jednak fakt, iż izolacja od świata jeszcze nikomu na zdrowie nie wyszła:). Skutki dla takiego uzależnionego delikwenta mogłyby być tragiczne, nie mówiąc o skutkach społecznych spopularyzowania takiego procederu. Oto kilka informacji, jakie zdobyłam na temat uzależnienia od Internetu. PODSTAWOWE OBJAWY Czujesz się zupełnie pochłonięty Internetem, myślisz o nim przez cały czas, także, kiedy z niego nie korzystasz (np. w szkole, na lekcji języka polskiego :)
Czujesz potrzebę używania Internetu przez coraz dłuższe okresy czasu. 3. Odczuwasz niemożność kontrolowania czasu korzystania z Internetu. Okłamujesz członków rodziny, aby ukryć swoje wzrastające zaangażowanie w Internet. Ryzykujesz utratę znaczącego związku, pracy, możliwości nauki lub karierę z powodu Internetu. Powracasz nawet, jeśli twoje rachunki za korzystanie z Internetu przekraczają twoje możliwości finansowe.
Korzystasz z Internetu dłużej niż planowałeś (-aś).
Kiedy nie masz dostępu do Sieci - występują u ciebie objawy zespołu abstynencyjnego (lęk, narastające przygnębienie).
W sposób obsesyjny myślisz o tym medium. Internet pojawia się w twoich snach: sny o sprawdzaniu poczty, przeglądaniu zasobów www, korzystaniu z irc'a). Haha, skąd ja to znam? ;)
Życie realne, pozasieciowe, zostaje na drugim planie, a osoba uzależniona, która akurat nie korzysta w danym momencie z sieci, w sposób nienaturalny interesuje się wszelkimi informacjami o Internecie, prowadzi dyskusje na ten jedyny temat, szuka towarzystwa podobnych sobie, nie potrafi myśleć o niczym innym.
SCHORZENIA WYNIKAJĄCE Z UZALEŻNIENIA
- fobia społeczna; - zespół deficytu uwagi; - zaburzenia kontroli popędów; - skrajnie - zaburzenia schizoidalne; - wady wzroku; bóle pleców i kręgosłupa (krzywica); - zespół ciasnoty kanału nadgarstka; - podatność na infekcje i robaczyce (z uwagi na zaniedbanie higieny osobistej); - bezsenność i podenerwowanie.
W sieci znalazłam ogromną ilość stron na ten temat, redaktorzy piszą artykuły, powstają testy i ankiety. Skoro jest tyle szumu wokół tej sprawy, to coś w tym jednak musi być. I to pozwala mi twierdzić, że coś takiego jak uzależnienie od netu jednak istnieje (ale nie jako dosłowne "uzależnienie"). Ten akapit będzie znowu dotyczył mojej skromnej osóbki, także jak komuś cosik nie pasik, to niech nie czytasik. Tak tylko ostrzegam, jak ktoś nie ma ochoty, to niech pominie te kilka linijek:). Ktoś mnie kiedyś zapytał czy umiałabym żyć bez kompa? Odpowiedz jest oczywista (pewnie, że tak!), ale szczerze się przyznam, że jakby mi przyszło to udowodnić, to sama nie wiem jaki byłby efekt końcowy:). Być może zupełnie inny aniżeli moja słowna odpowiedź. No, ale do czego zmierzam - już nie raz zauważyłam, że jak się nie połączę, chociaż te dwa maleńkie razy dziennie (rano i wieczorem) to jestem jakaś nieswoja. Sieć to jest jakby moje drugie życie. Według mnie takie cykliczne, odruchowe (niemalże bez zastanowienia) korzystanie z netu wydaje się bardzo prawdopodobne. Sama nieraz się tak zachowuję ;). Sieć może nie tyle uzależnia, co bardzo wciąga. Niewątpliwie działa na ludzki umysł, może nie tak destrukcyjnie jak alkohol czy narkotyki, ale w pewnym stopniu na pewno. Druga rzecz - trzeba mieć kopalnię pieniędzy, aby móc pozwolić sobie na tego rodzaju uzależnienie. Bez kasy ani rusz, ktoś w końcu rachunki płacić musi. Czy zatem faktycznie można uzależnić się od Sieci? Napisałam niedawno razem z Bakterrią (pozdro.:-) artykuł na ten temat. Wówczas twierdziłam, że net uzależnia. Z tego artykułu jasno wynika jednak, że zdanie zmieniłam. Wiadomo, ze każdy z Was ma swoją opinię na ten temat, wiem, że wielu się ze mną zgodzi, ale też wielu uzna, że nie mam racji. Uzależnienie od netu zawsze było, jest i będzie sprawą dyskusyjną. No, a tak na koniec może mały teścik, co? Polecam test dr Kimberly S. Young, dzięki któremu szybko sprawdzisz czy jesteś uzależniony od netu. Znajduje się on na stronie www.infoholizm.prv.pl