Infinity Ward kontra Activision - runda druga
Niekończąca się opowieść na temat walki uciskanych maluczkich (Infinity Ward) z Imperium Zła (Activision) trwa w najlepsze. Jakby tak dorzucić do niej parę karabinów albo mieczy, to byłby z tego nawet niezły pomysł na grę.
10.07.2010 | aktual.: 06.01.2016 16:42
Żarty na bok. Rzecz ciągnie się już od dosyć dawna, więc tu krótkie przypomnienie całej afery. Tu z kolei znajdziecie podsumowanie pozwu, jaki grupa prawie 40 byłych pracowników IW złożyła przeciw Activision w kwietniu. Wczoraj zaś złożono do niego poprawki, do których dotarło Kotaku. Czego nowego możemy się z nich dowiedzieć?
Przede wszystkim zmniejszono żądania w sprawie odszkodowań. Wcześniej wynosiły one pół miliarda dolarów (sic!), teraz ograniczone zostały do "zaledwie" 216 milionów.
Z pozwu wynika także, że w marcu Activision wypłaciło pracownikom Infinity Ward 40% zaległych premii za Modern Warfare 2. Dalsze wypłaty (w sumie 54 miliony dolarów) zostały jednak wstrzymane i miały zostać wypłacone dopiero po wydaniu trzeciej części serii w okolicach listopada 2011 roku.
Pracownicy Infinity Ward spotkali się w tej sprawie z Bobbym Kotickiem, który obiecał wypłatę reszty pieniędzy pod koniec miesiąca. Tak jednak nigdy się nie stało. Kiedy w kwietniu spotkali się z innym z szefów Activision, Thomasem Tipplem, dowiedzieli się, że powinni "dać sobie spokój".
Activision zostało w pozwie nazwane "państwem policyjnym". Miało przeprowadzać sekretne przesłuchania pracowników i wprowadzać do biur pracowników ochrony.
5 sierpnia kalifornijski sąd zdecyduje czy złożony przez grupę byłych pracowników Infinity Ward pozew połączyć w jeden proces z pozwem złożonym w marcu przez Jasona Westa i Vince'a Zampellę, byłych szefów studia. Sama rozprawa została wyznaczona na 23 maja 2011 roku.
Ciężko stwierdzić, ile w złożonym pozwie prawdy, a ile przesady. Jedno jest pewne - sprawa z całą pewnością nie przysporzy Activision zwolenników.
[via Kotaku]
Tomasz Kutera