If Found… – recenzja. Ludzka historia podana w iście oszczędnej formie
23.06.2020 13:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czy gumką do ścierania da się wymazać z przeszłości to, co niepotrzebne?
Zawsze mam problem z pisaniem czy mówieniem o takich grach, jak If Found. Nie jestem jeszcze do końca pewien, czy wynika to z tego, iż nie ma w nich za wiele growości, czy może chodzi raczej o to, że znów zdarzyło mi się zagrać w grę, której problematyka, przynajmniej po części, jakoś nawiązuje do tego, co samemu zdarzyło mi się doświadczyć lub miałem okazję obserwować. Z kolei jeszcze inny problem pojawia się w momencie, gdy okazuje się, że jedyne, co chciałbym o If Found napisać, to coś w stylu "zagrajcie i wtedy będziemy mogli wrócić do tematu".
Jak jednak wiadomo, tak to nie działa, dlatego wypadałoby przede wszystkim napisać, że debiutancką produkcję studia Dreamfell, bardzo mocno polecali twórcy Florence, jednej z najważniejszych gier niezależnych ostatnich lat. Okazało się, że nie była to tylko partnerska pomoc (zarówno Mountains, jak i Dreamfell są częścią wydawnictwa Annapurna Interactive) przy promocji nowej produkcji, ale jak najbardziej sensowna rekomendacja, bo If Found po części uderza w podobne tony, co produkcja z 2018 roku.
Paradoksalnie nie chodzi tu o przetrawienie bólu po rozstaniu z ukochaną osobą, choć skłamałbym, gdybym napisał, że w If Found nie jest to ważny wątek. Jest jak najbardziej, z tym że to tylko jeden z wielu tematów poruszonych w grze Dreamfell, a w centrum tego całego zamieszania jest Kasjo, 23-latka, która po ukończeniu studiów, wróciła do swojego rodzinnego domu.
Nie był to jednak jeden z tych dobrych powrotów, a szybko okazuje się, że problemy, które na jakiś czas zagłuszyła nauka czy życie w wielkim mieście (choć trzeba przyznać, że dziewczyna nie jest raczej typem imprezowiczki), powróciły ze zwielokrotnioną siłą. Tu od razu skojarzyło mi się Night in the Woods, ale sam mogłem doskonale odnieść to do swojego życia, bowiem w wyniku pandemii musiałem wrócić do domu rodzinnego.
O ile ja rzuciłem się w wir pracy, pisząc między innymi na Polygamii, tak jedyne co mogła zrobić Kasjo, to siedzieć w domu. Akcja samej gry została osadzona w latach 90. ubiegłego wieku, a wszystko rozgrywa się na wyspie Achill w zachodniej Irlandii. Dziewczyna przebywała w miejscu, w którym w ogóle nie czuje się bezpiecznie. Bohaterka ciągle miała wrażenie, że tu nie pasuje; że jedyne co robi, to przeszkadza swojej matce i bratu, Fergalowi, a brak akceptacji z ich strony tylko pogłębiał ten kryzys.
If Found zdecydowanie uderza tu w typowo obyczajowe tony, z którymi mniej lub bardziej może utożsamić się każdy z nas, jednak przez cały czas wszystko jest podawane z odpowiednią finezją i wyczuciem, która była czymś naprawdę odświeżającym. Gra nie popada w popkulturowe klisze (przynajmniej w tych kluczowych momentach) i nawet jeśli wydaje się, że za chwilę nastąpi coś oczywistego, to okazuje się, że twórcy mieli w tym momencie do przekazania inną myśl.
Wiem, brzmi ogólnikowo, ale If Found trwa raptem dwie godziny, a do tego w samej grze przedstawiana jest jeszcze perspektywa drugiej postaci, jednak nie czułem się tym rozczarowany. Wręcz przeciwnie (pomijając już tutaj moją osobistę sympatię do krótkich, zwartych produkcji) – wiedziałem, że dokładnie tyle powinno to trwać, tak jak Braid, Inside czy wspomniane już Florence.
Wspomniałem o drugiej postaci, czyli astronautce Cassiopei, które bada sprawę tajemniczej czarnej dziury, pochłaniającej powoli Ziemię i resztę Układu Słonecznego. Losy obu dziewczyn przeplatają się (hm, no ciekawe dlaczego?) i to również zostało całkiem zręcznie poprowadzone, choć sam wątek Cassiopei jest raczej przerywnikiem i chwilowym odpoczynkiem od tego, co dzieje się z Kasjo.
A dzieje się całkiem sporo i wraz z mijaniem kolejnych miesięcy poznajmy jej całą, acz niezbyt miłą historię, która została spisana ołówkiem na kartach pamiętnika. Do tego zresztą nawiązuje rozgrywka – głównym zadaniem gracza i jedyną formą interakcji z If Found jest wycieranie zapisków Kasjo. Później przenosi się to na inne plansze i by popchnąć grę do przodu, musimy wytrzeć daną grafikę. Czasem w całości, by przeskoczyć do następnej sceny, a czasem wystarczy tylko lekka zmiana koloru.
Brzmi i ostatecznie jest to dość ubogie. Czuć, że najlepiej sprawdza się to na urządzeniach mobilnych, a nie komputerze, ale tutaj dochodzi kwestia długości gry, o czym wspominałem już wcześniej. To wyważenie robi naprawdę ogromne wrażenie.
Choć to, czego doświadcza Kasjo (odtrącenie, brak zrozumienia ze strony najbliższych czy problemy z zaakceptowaniem samej siebie) – nie życzyłbym chyba nikomu, to jednak pełno w If Found pozytywnych momentów. Chyba najbardziej w pamięci utkwiły mi śniadania bohaterki z jej świeżo poznanymi przyjaciółmi, którzy, podobnie jak ona, nie wpasowali się w normy lokalnej, konserwatywnej społeczności.
No i koncert w starej rezydencji – zdecydowanie jeden z najciekawszych fragmentów If Found zarówno pod względem fabularnym, jak artystycznym (połączenie czerni i bieli w formie zapętlonych animacji, coś wspaniałego; od razu skojarzyło mi się z zakończeniem Neon Genesis Evangelion). W ogóle, cała gra ma genialny styl oparty na niedopowiedzeniach i niedokładnej, czasem wręcz oszczędnej kresce, co doskonale widać po modelach postaci. Llaura McGee, irlandzka artystka i deweloperka (założycielka studia), słynie z takiego stylu, który zamiast na postaciach i detalach, skupia się przede wszystkim na przekazaniu emocji oraz atmosfery.
W żaden sposób nie przeszkadza to jednak w odbiorze gry czy jej zrozumieniu, a na końcu wręcz jest to zwieńczone momentem, w którym sami możemy zdecydować, jak według nas powinna wyglądać Kasjo. Było to też ważne jeszcze z innego powodu – twórcy pokazali, że to, co przeżyła nasza młoda dorosła, nie było bezcelowe, a całość tylko ją wzmocniła. Oczywiście, od razu skojarzyło mi się to z Florence, ale chyba już i tak za często wspominam o produkcji australijskiego Mountains, więc zostawię też coś dla Was.
Dlatego wspomnę jeszcze tylko o zakończeniu (spokojnie, nie będzie spoilerów), które zostało zaprojektowane, jak Kentucky Route Zero. Podobnie, jak w produkcji Cardboard Computer, gracze w If Found poprzez opcje dialogowe kształtują daną postać (zarówno Kasjo, jak i osoby, które jej towarzyszyły), stąd możliwość wielokrotnego przechodzenia ostatniego rozdziału (ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sprawdzić inne), by poznać nieco odmienne spojrzenia na tę historię.
Ale nie jest to też jakoś super potrzebne (no, chyba, że jesteście łasi na osiągnięcia na Steamie), bo te dwie godziny na jedno przejście gry są w zupełności wystarczające. I chyba to najbardziej urzeka w If Found – mimo ubogiej rozgrywki, dostajemy naprawdę przepiękną opowieść o młodych dorosłych, którzy próbują odnaleźć się w tym niełatwym świecie. Którzy muszą pogodzić swoje marzenia z szarą rzeczywistością i przeskakiwać nad kolejnymi kłodami, które rzuca im pod nogi los. Platformy: PC, urządzenia mobilne (iOS) Producent: Dreamfeel Wydawca: Annapurna Interactive Data premiery: 19.05.2020 Wersja PL: tak Wymagania (zalecane): Windows 10, Intel Core i5, 8 GB RAM, Intel HD Graphics 4000. Grę do recenzji podrzucił producent. Graliśmy na PC. Obrazki pochodzą od autora. Bartek Witoszka