Id Software odnosi się do zarzutów fanów w sprawie ścieżki dźwiękowej do Doom Eternal
Czasem warto jest wysłuchać obu stron i to jest właśnie ten przypadek.
05.05.2020 15:30
Na oficjalne oświadczenie id Software w sprawie Micka Gordona i odsunięcia kompozytora od pracy nad ścieżką dźwiękową do Doom Eternal musieliśmy czekać ponad dwa tygodnie, jednak długość i wartość merytoryczna całego dokumentu pokazują, że warto było wykazać się odrobiną cierpliwości.
Sam zainteresowany pod jednym z postów przyznał, że odpowiada jedynie za część utworów, które trafiły do OST (dziś wiemy, że z 59 kawałków tylko 12 było miksowanych przez Gordona), mimo że Bethesda wielokrotnie używała jego nazwiska przy promocji samej gry. Gordon dodał również, że najprawdopodobniej nie będzie współpracował już z id Software przy kolejnych projektach i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że studio dowiedziało się o decyzji kompozytora z przekazów medialnych, po tym, jak sprawa wypłynęła na światło dzienne.
https://www.reddit.com/r/Doom/comments/gdg25y/doom_eternal_ost_open_letter/?utm_source=share&utm_medium=web2x
Okazuje się, że był to dopiero przysłowiowy wierzchołek góry lodowej, bowiem to, że za montaż większości utworów odpowiada dźwiękowiec z id Software wynika z tego, iż Gordon nie był w stanie dotrzymać terminów. Z oświadczenia Marty’ego Strattona, producenta wykonawczego Doom Eternal, wynika, że jedynym sposobem na premierę ścieżki dźwiękowej w połowie kwietnia (przypomnijmy, że gra ukazała się 20 marca) było zaangażowanie w pracę Chada Mossholdera, głównego projektanta dźwięku w id Software.
Stratton zaznaczył tutaj, że gorsza jakość poszczególnych utworów nie wynikała z mniejszych umiejętności – czy jak twierdzi Internet, niekompetencji – Mossholdera, a konieczności pracowania na ścieżkach stworzony na potrzeby gry (a nie plikach źródłowych), co miało być planem rezerwowym, na który zresztą Gordon się zgodził po tym, jak nie dotrzymał terminu na premierę gry. Szefostwo zgodziło się przedłużyć proces produkcji o prawie sześć tygodni, a do tego kompozytor dodał, że zamiast 12 przygotuje 30 utworów (za co miał otrzymać dodatkowe wynagrodzenia).
W pewnym momencie jednak sprawa zaczęła się przedłużyć i na początku kwietniu Stratton poinformował Gordona, że włączył do pracy Mossholdera, by dotrzymać daty premiery. Co więcej, kompozytor sam zaproponował w pewnym momencie, by połączyć jego dotychczasowe kawałki z tymi stworzonymi przez dewelopera z id Software, by przyspieszyć cały proces. Dlatego Stratton w oświadczeniu ma żal do Gordona o to, że nie doprecyzował całej sytuacji dwa tygodnie temu, bowiem Mossholder, jego praca, id Software i wreszcie sama Bethesda spotkały się z dużą krytyką ze strony fanów (wyrażoną poprzez – jak to w świecie popkultury niestety bywa – różnego rodzaju groźby).
Sprawa – przynajmniej z perspektywy studia – wygląda bowiem tak, że to Gordon postawił w niezręcznej sytuacji swojego pracodawcę, który chcąc dotrzymać i tak późniejszego terminu, musiał wprowadzić plan awaryjny.
Cóż, szkoda, że musiało do tego dojść, a współpraca zakończyła się w takim stylu, ale teraz mamy przynajmniej pełniejszy obraz tego, co działo się za kulisami i to jest chyba jedyny plus tej sytuacji.
Bartek Witoszka