I co z tego, że Nintendo Switch Online nie jest najlepsze, skoro z usługi korzysta już prawie 10 milionów osób
To na pewno to terisowe battle royale.
Jak wynika z informacji przedstawianych na spotkaniu z (n)inwestorami, liczba subskrybentów Nintendo Switch Online przekroczyła już 9,8 miliona. Chociaż tak pisząc, popełniam dziennikarskie kłamstewko - to suma kont korzystających z abonamentu, a zatem również członków jednej „rodziny” zrzucających się na najdroższą z możliwych opcji cyrografu. Ale za to nie ma w niej tych przyjemniaczków, którzy korzystają właśnie z darmowego okresu próbnego. Niech to będzie nawet 7 milionów realnie wykładających hajs graczy - z taką ofertą to gigantyczny sukces, kropka.
Użytkownikami premium jest już zatem prawie 1/3 właścicieli platformy. A czym wynagradzają sobie smutny przelew? Tetrisem 99, oczywiście. Pierwszą pozycją na wyłączność Nintendo Switch Online - sieciową wersją klasycznej logicznościówki, w której oprócz swojej planszy widzimy też na żywo 99 innych. A gramy do ostatniego gracza. Tak, battle royale z klockami. Wyśmienite battle royale z klockami, dodajmy. Również znak naszych czasów, że dwie najświeższe odsłony Tetrisa można wciąż określić wyrazem „wyśmienite”. Cóż, nie bez powodu to „największa gra wideo w historii”.
No, Nintendo, bardzo fajnie, gratulujemy. Ale jeśli w 2019 roku do usługi nie dołączą klasyki z innej retroplatformy, nie kupię czegoś taniej niż znajomi, „bo jestem lepszym człowiekiem” i nie dostanę „darmowego” Picross: There Can Be Only One, będę szalenie zawiedziony. Oddam remake Link’s Awekening do recenzji redaktorowi Gąsce, o.