Hyrule Warriors: Age of Calamity w akcji. Fragment rozgrywki wygląda obiecująco
"Hyrule Warriors: Age of Calamity" zabierze nas w 100 lat przed wydarzeniami z "The Legend of Zelda: Breath of the Wild" i zaoferuje epickie bitwy. Wygląda na to, że Nintendo znów wyczaruje hit.
Następcy wybornego "The Legend of Zelda: Breath of the Wild", jak nie było, tak nie ma, więc w ramach pocieszenia Nintendo zapowiedziało (ni stąd, ni zowąd) "Hyrule Warriors: Age of Calamity", który ma stanowić fabularny prequel do hitu.
Fabularny bo na pewno nie gameplay'owy. Gra, podobnie jak "Hyrule Warriors" z 2014 r., powstaje w kooperacji Toei Tecmo z Nintendo. Ci pierwsi mają zadbać o odpowiednią “epickość” pojedynków znanych z "Dynasty Warriors", drudzy o "zeldowość".
Jeśli nie mieliście z "Hyrule Warriors" do czynienia, musicie wiedzieć, że to zabawa z duchu bombastycznego "siecz i rąb". Wrogów są dziesiątki i każdy rwie się do walki.
Pewnie się narażę, ale od poprzedniego owocu kooperacji Toei Tecmo i Nintendo lekko się odbiłem. Oprawa i mechaniki lekko pachniały naftaliną i przebrnięcie przez całość wymagało cierpliwości.
Natomiast "Hyrule Warriors: Age of Calamity" przykuło moją uwagę od pierwszej zapowiedzi. Apetyt rozbudził natomiast fragment rozgrywki zaprezentowany podczas Tokyo Game Show.
Hyrule Warriors: Age of Calamity - 13 Minutes of Gameplay (Japanese VO) | TGS 2020
Ducha "The Legend of Zelda: Breath of the Wild" widać gołym okiem. Na tym nowości się nie kończą. Twórcy zaprezentowali również zestaw grywalnych postaci, których poczynaniami pokierujemy.
Hyrule Warriors: Age of Calamity - Champions Unite! - Nintendo Switch
Nintendo umożliwia wstępne pobranie gry. Okazuje się, że "Hyrule Warriors: Age of Calamity" (15,6 GB) waży więcej niż "The Legend of Zelda: Breath of the Wild" (13,4 GB). Czy to znaczy, że nowy tytuł będzie większy niż hit Nintendo z 2017 r.? Dowiemy się 20 listopada.