Humble Bundle znów z grami na PlayStation

Myślę, że żaden z graczy nie miałby nic przeciwko, gdyby konsolowe wyprzedaże miały swoją stałą zakładkę na stronie Humble Bundle. Na ceny gier w cyfrowej dystrybucji Sony i Microsoftu narzekamy od lat, ale nic się nie zmienia. Przynajmniej nie na lepsze. Sam do tych cyfrowych sklepików zaglądam tylko raz w tygodniu - gdy na półki trafiają nowe promocje, wśród których czasem można kupić coś w rozsądnej cenie. Gdy "w drodze" do działu z wyprzedażami rzucę okiem na normalne ceny, przypominam sobie tych wszystkich naiwniaków, którzy wieszczyli, że gry w cyfrowej dystrybucji będą tańsze, bo przecież odpada wypalanie płytki, produkcja pudełek, dystrybucja...

Odpadła też konkurencja, więc jest jak jest. I dlatego warto zauważać wydawców, którzy czasem mają inne pomysły. Humble THQ Nordic Bundle nie jest pierwszą paczką, w której można kupić gry na PS3 i PS4. Wcześniej "wyprzedawał" się Capcom, oferując solidną porcję swoich gier. Nie inaczej jest teraz.

Za progiem 15$ czekają m.in. remastery dwóch części Darksiders na PS4 i oryginalne wersje na PS3. Przebicie średniej da dostęp np. do dwóch części Destroy All Humans, a 1 dolar wystarczy by spędzić kilka kapitalnych godzin z Deponią i dać nura w The Book of Unwritten Tales 2, Super Dungeon Bros czy Arcania: The Complete Tale.

Zauważmy, że to druga paczka z grami na konsole Sony. Wcześniej Humble Bundle dwukrotnie dogadało się nawet z Nintendo. Pora na Microsoft? Na pewno nikt by się nie obraził, ale akurat ta firma sama kombinuje jak uczynić cyfrową dystrybucję przystępną dla graczy. Tych mniej hardkorowych, dla których kupno wyczekiwanego hitu za 240 zł w dniu premiery nie jest musem. Przypomnę, że niedawno zapowiedziała miesięczny abonament, który za 40 zł miesięcznie da dostęp do 100 (zmieniających się co miesiąc) tytułów dużych i małych na Xboksa One.

Na koniec jedna informacja - teoretycznie Humble THQ Nordic Bundle skierowany jest do graczy w Ameryce Północnej. Kod nie zadziała na europejskim koncie PSN. Ale założenie konta na USA to kwestia kilku minut. I warto je mieć tak czy siak. Chociażby po to, by nie omijały nas ciekawe promocje, których w Europie nie uświadczymy.

Maciej Kowalik