Horizon Zero Dawn tak spodobał się Microsoftowi, że też chce coś podobnego
I znów Aloy i Geralt mają coś wspólnego - inspirowanie innych.
19.06.2017 | aktual.: 19.06.2017 12:49
W kopiowaniu jako takim nie ma nic złego. Wszak cała branża kręci się wokół podglądania rozwiązań innych i usprawniania ich tylko po to, by za kilka lat okazały się fundamentem gry kogoś innego. Po niesamowitym sukcesie polskiego Dzikiego Gonu, twórcy innych gier z otwartym światem zaczęli w słowach i czynach pokazywać, że pomysły CD Projekt RED nie uszły ich uwadze. "Wiedźminem w kosmosie" chciał być przecież nowy Mass Effect. Bioware opowiadało w wywiadach, że to właśnie dzięki Geraltowi misje poboczne w Andromedzie nabiorą znaczenia.
Assassin's Creed Origins: E3 2017 Gameplay Walkthrough Trailer
Gdy nowy Assassin's Creed nie otrzymał jeszcze oficjalnej zapowiedzi i był znany jako Empire, plotki wspominały o tym, że autorzy mocno inspirują się polską grą. Że chcą otworzyć system walki na wzór Wiedźmina i dać graczowi silniejsze poczucie rozwoju umiejętności głównego bohatera dzięki otwieraniu kolejnych gałęzi ich drzewka. Oba elementy oczywiście potwierdzono na niedawnym E3. To znaczy ich obecność w grze. To, jak Ubisoftowi wyjdzie zbliżenie się do Dzikiego Gonu, to wciąż sprawa otwarta.
Horizon Zero Dawn również od takich porównań nie uciekło. Paweł Olszewski rozpoczął od nich nawet naszą recenzję gry studia Guerrilla.
Oczywiście ostatecznie przygoda Aloy to jednak nie ta sama półka co poszukiwania Ciri, ale jeśli idzie o tchnięcie życia w otwarty świat i opowieść, widać, że Holendrzy odrobili lekcję. Ani jedni, ani drudzy developerzy nie mieli nic przeciwko trwającym w sieci festiwalom porównań.
Oczywiście od ogólnego opisu środowiska daleko jeszcze do epickiej przygody w wielkim, otwartym świecie z mechanicznymi krowami mielącymi trawę, rosnącą na resztkach znanej nam cywilizacji. Ale widać, że Guerrilla odwaliła ze swoim światem tak dobrą robotę, że inni mogą użyć tytułu gry jako skrótu do opisania zamierzonego efektu.
A wbrew temu, co na początku maja pisało się w sieci, fanem Horizon jest też Phil Spencer.
Cokolwiek z tego wyjdzie (i jakkolwiek będzie się nazywał Xbox, na którego to wyjdzie), będę trzymał kciuki. Dla robo-zwierzaków z Horizon od dawna szykuję już zaszczytne miejsce w podsumowaniu roku.
Maciej Kowalik