Homefront zmienia Kima, czyli gry gonią rzeczywistość

marcindmjqtx

14.12.2010 15:44, aktual.: 15.01.2016 15:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Najlepsza intryga political fiction to taka, która wydaje się najbardziej prawdopodobna. Wizja Korei Północnej podbijającej Stany Zjednoczone nie wydaje się zbyt przekonująca, ale twórcy Homefront nie przegapiają szansy na bliższe związanie fabuły swojej gry z rzeczywistością.

Gdy w czerwcu ukazał się zwiastun prezentujący fabularne tło Homefront, wyzłośliwiałem się, że Kaos Studios tak naprawdę chce zrobić grę o złych Chińczykach, ale z przyczyn politycznych nie może, wiec stanęło na północnych Koreańczykach. Gdy pytałem o to twórców na Gamescomie, zbywali mnie formułką, że jeszcze o Chinach w Homefroncie usłyszymy.

Zostawiając jednak na boku prawdopodobieństwo koreańskiej agresji na Stany Zjednoczone, warto zwrócić uwagę na jeden drobny szczegół. W czerwcu Kim Dzong Un, najmłodszy z synów Kim Dzong Ila był jedynie typowany na kandydata na następnego przywódce państwa, a jego postacią interesowali się jedynie zajmujących się Koreą specjaliści. Następce Ila zagrał więc w zwiastunie aktor. W październiku jednak reżim zaprezentował Una światu.

W tym tygodniu do sieci wypuszczono nową reklamówkę, która zawiera w sobie już prawdziwego Kim Dzong Una, nieco różniącego się fizjonomią od zatrudnionego wcześniej aktora.

Jak wiadomo, produkcja zwiastunu to nie jest taka łatwa sprawa. Potrzebny jest pomysł, materiały i czas, aby to wszystko przygotować. Można wiec spokojnie założyć, że materiał powstał przed ostatnim incydentem na Półwyspie Koreańskim jakim była wymiana ognia artyleryjskiego przez zwaśnione państwa. Czy materiały z tego wydarzenia znajdą się w kolejnych zwiastunach Homefront? Bardzo możliwe.

Pójdźmy jednak dalej. Kim Dzong Un o twarzy aktora był abstraktem. Zjednoczył Koreę, podbił Azję, zaatakował Amerykę. Można więc przyjąć, że jest tym głównym złym, który doprowadził do scen, jakie widzimy w najnowszym zwiastunie gry: masowe groby, zabijanie cywilów, powszechna inwigilacja. Teraz, gdy Un ma już swoją prawdziwą twarz, intencja dokonania tych czynów zostaje przypisana właśnie jemu. Zwłaszcza, jeśli Kaos Studios zdecydują się na użycie jego twarzy także w samej grze - bo umówmy się, że reklamy żyją nieco swoim własnym życiem.

Gdzie się więc kończy political fiction, a rozpoczyna bieżąca propaganda?

Albo być może sytuacja zostanie rozwiązana tak, że w świecie Homefront prawdziwy Un zostanie zlikwidowany i agresję przeprowadzi już następny, fikcyjny przywódca. Z czym wracamy do problemu autentyczności i stopnia prawdopodobieństwa dobrego political fiction.

Konrad Hildebrand

Źródło artykułu:Polygamia.pl
publicystyka360ps3
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także