Hollywood polubił gry
Największe wytwórnie filmowe poczuły zapach gotówki, jaką można wyciągnąć od ogromnej grupy ludzi, jaką są gracze. Ekranizacje serii Tomb Raider, Hitman, Resident Evil, Silent Hill czy stareńki już Mortal Kombat, zapewniły jako-takie dochody, pomimo tego, że podczas produkcji pieniędzy starczało na jedną gwiazdę, albo w ogóle. Lista ekranizacji stale się powiększa, dzięki czemu w najbliższym czasie zobaczymy ponad 30 produkcji.
12.01.2009 | aktual.: 15.01.2016 15:33
1. Mortal Kombat 3 (2010) 2. Tekken (2009) 3. Driver (2010) 4. Splinter Cell (2010) 5. Fear Effect (2009) 6. Halo (2009) 7. Prince of Persia: The Sands of Time (2010) 8. Cold Fear (2008) 9. WarCraft (2009) / World of Warcraft (2011) 10. Metal Gear Solid (2009) 11. Clock Tower (2009) 12. The Suffering (2009) 13. Street Fighter: The Legend of Chun-Li 14. Onimusha (2009)15. Kane & Lynch (2009) 16. Broken Sword: The Shadow of the Templars (2010)17. King of Fighters (2010) 18. Joust (2010) 19. The Legend of Spyro (2009) 20. Sabotage 1943 (2009) 21. Resident Evil 4 (2010) 22. Bioshock (2010) 23. Earthworm Jim (2010) 24. God of War (2010) 25. Gears of War (2010) 26. Area 51 (2011)
Bez konkretnych dat wydania:
27. Soul Calibur 28. Fatal Frame 29. Pac-Man 30. Alone in the Dark 2 31. Duke Nukem 31. Professor Layton (w Japonii) 32. Guitar Hero 33. EverQuest 34. The Sims 35. Assassin's Creed
Niestety, nie dla wszystkich los jest łaskawy i dwie produkcje musiały już powiedzieć pas. Nie zobaczymy przez to Castlevanii i Spyhuntera. Szczególnie szkoda najlepszego operatora pejcza (poza niemieckimi aktorami BDSM). Spyhunter nie budził bowiem wielkich emocji (delikatnie rzecz ujmując...). W sferze plotek nadal zaś funkcjonuje Metroid i The Legend of Zelda. Przygody Samus Aran zobaczyłbym bardzo chętnie, Zelda niech lepiej pozostanie wspaniałą grą.
Wygląda na to, że niedługo zamiast siedzieć przed konsolami, będziemy siedzieć w kinie i wpatrywać się w to, w co już kiedyś graliśmy. Takie odświeżanie pamięci jest miłe, ale niestety, nie wszystkie z wymienionych produkcji będą mieć odpowiedni budżet, aktorów, reżyserów. Gołym okiem widać kilka katastrof, choć jest paru poważnych kandydatów, którym na zdrowy rozsądek nic nie może zagrozić. Wasze partnerki będą zachwycone, a ich koleżanki pękną z zazdrości gdy usłyszą "a mój misiu to mnie co tydzień do kina zabiera!". Popcorn i napój gazowany w dłoń, dziewczynę pod rękę, i do kina marsz! Tylko z góry uprzedzam: jeśli na seansie jednego z wymienionych filmów dorwę kogoś szeleszczącego/rozmawiającego przez telefon/panienki-śmiechotki, to masakra na seansie Gears of War nie będzie odbywała się jedynie na wielkim ekranie... Maciej Czerniawski [via VideoGamesBlogger]