Historia targów E3. Moje ciało jest gotowe

Historia targów E3. Moje ciało jest gotowe

E3
E3
Źródło zdjęć: © Getty Images | Christian Petersen
Marcin Hołowacz
04.04.2022 12:05, aktualizacja: 05.04.2022 10:55

Electronic Entertainment Expo lub po prostu E3, to nieodłączna część historii branży gier. Wielu graczy nie jest jeszcze gotowych do pożegnania się z tym kultowym świętem rozrywki elektronicznej.

E3 jest ważne i mam nadzieję, że przetrwa. Zanim zabierzemy się za omawianie przyszłości legendarnych targów z Los Angeles, rzućmy okiem na przeszłość. Moim zdaniem warto zauważyć, że branża gier od zawsze była traktowana jak swego rodzaju obywatel drugiej kategorii, czego doskonałym przykładem mogą być wspomnienia Toma Kalinske, byłego CEO Sega of America.

W artykule The Washington Post możemy przeczytać, jak Tom Kalinske wspomina czasy zanim E3 w ogóle istniało. Na początku lat 90. firmy związane z rozrywką elektroniczną wystawiały się na targach CES (Consumer Electronics Show) organizowanych w Las Vegas. Niestety często upychano je na tyłach, w jakichś zakamarkach, a żeby do nich trafić, należało minąć sekcję z filmami dla dorosłych, znaleźć tylne wyjście z hali i poszukać wielkiego, dostawionego namiotu, który był przygotowany dla tych "gorszych wystawców", czyli przedstawicieli branży gier.

Kalinske wspomina, że pewnego razu padał deszcz, a namiot był dziurawy. Sega miała swoje stoisko tuż pod jednym z otworów, więc woda kapała na wystawioną 16-bitową konsolę Genesis. Kalinske zrozumiał, że najwyższa pora szukać alternatyw.

Jak powstały targi Electronic Entertainment Expo?

Tom Kalinske, wtedy CEO Sega of America, naprawdę miał dość targów CES i związanego z nimi lepszego traktowania np. wystawców z telewizorami, ale znacznie gorszego podejścia do przedstawicieli branży gier. To nie była tylko chwilowa irytacja. Był zdeterminowany.

Sega zaczęła eksperymentować z organizowaniem swoich własnych imprez tego typu i zapraszała na nie wydawców gier. O dziwo można było uznać to za sukces i miało to wpływ na uświadomienie sobie, że targi CES w Las Vegas nie były centrum wszechświata.

Te wydarzenia zbiegły się w czasie z kontrowersjami dotyczącymi brutalności w grach. W 1993 roku na pierwszej linii ognia znalazło się m.in. Mortal Kombat, które zostało skrytykowane przez amerykańskich polityków. Senat domagał się, żeby twórcy gier uregulowali sytuację związaną z informowaniem konsumentów, czy dany produkt jest odpowiedni dla dzieci, czy też nie.

Pomogło to zjednoczyć branżę rozrywki elektronicznej i przyczyniło się do powstania stowarzyszenia o nazwie Interactive Digital Software Association (IDSA), które z kolei utworzyło organizację Entertainment Software Ratings Board (ESRB). Przełożyło się to na zażegnanie kryzysu z politykami, ponieważ branża gier dała im dokładnie to, czego chcieli – wyznaczanie ujednoliconych granic wiekowych dla wszystkich gier (oceny ESRB).

Pierwszymi członkami stowarzyszenia IDSA były takie podmioty jak Acclaim, Atari, Capcom, Crystal Dynamics, Electronic Arts, Konami, Nintendo, Philips, Sega, Sony, Viacom czy Virgin Interactive. W takiej grupie można było zdziałać więcej, a niezadowolenie związane ze sposobem w jaki traktowano branżę gier, udzielało się nie tylko CEO Sega of America.

Stowarzyszenie miało na celu zaopiekować się branżą gier, dbać o jej dobry wizerunek. Biorąc to pod uwagę, trudno się dziwić, że w końcu postanowiono połączyć siły z International Data Group (IDG) w celu zorganizowania pierwszych targów E3 w maju 1995 roku w Los Angeles. Firmy będące członkami stowarzyszenia IDSA dały się do tego łatwo przekonać, ponieważ od dłuższego czasu czuły się źle traktowane na CES. Można powiedzieć, że reszta to już historia. Pierwsze Electronic Entertainment Expo uznano za spory sukces, więc IDSA rozpoczęła negocjacje z IDG, żeby mieć pełne prawa do własności intelektualnej w postaci E3.

E3 1995 zapisało się na kartach historii

Już pierwsze E3 dorobiło się słynnego momentu, który spowodował trzęsienie ziemi w całej branży. Sony i Sega szykowały się do premier swoich konsol na amerykańskim rynku (w Japonii były dostępne w sprzedaży znacznie wcześniej).

Dotychczasowe zapowiedzi jednoznacznie sugerowały, że zarówno PlayStation, jak i Sega Saturn trafią na rynek za kilka miesięcy, czyli we wrześniu 1995 roku. Jednak E3 rządzi się swoimi prawami i postanowiono wszystkich zaskoczyć. Sega of America potajemnie rozesłało swoje konsole Saturn do amerykańskich sklepów i podczas konferencji ogłosiło, że ich sprzęt ma premierę właśnie teraz, a gracze mogą udać się do sklepów i kupić swoje egzemplarze. Cena wynosi 399 dolarów.

Zaskoczenie było spore. Targi E3 zostały wykorzystane do tego, żeby znokautować konkurencję i zdominować rynek. Kierownictwo Segi z Japonii, które narzuciło taki krok amerykańskiemu oddziałowi, po prostu musiało być genialne. Zrządzenie losu chciało, że natychmiast po konferencji Segi przyszła kolej na Sony.

Odpowiedź konkurencji była krótka, ale treściwa. Po skromnej prezentacji, do mikrofonu podszedł ważny człowiek, jakim był ówczesny szef amerykańskiego oddziału Sony, Steve Race. Całe swoje wystąpienie ograniczył do wypowiedzenia słów: "Two ninety nine", a potem zszedł ze sceny.

Przesłanie było jasne. Konsola PlayStation będzie kosztować aż o 100 dolarów mniej od konkurencyjnego Sega Saturn. Jakby tego było mało, sprzęt Sony miał obszerniejszą bibliotekę imponujących gier, a grafika znajdowała się na wysokim poziomie. Czego chcieć więcej? No tak, jest jeszcze parę rzeczy.

Chytry plan Segi miał swoją cenę. Przesadnie wczesna premiera zorganizowana w tajemnicy, nie pozwoliła dostarczyć odpowiednio dużej ilości konsol do wszystkich sklepów. W związku z tym, ich Saturn nie był aż tak łatwo dostępny. Jakby tego było mało, niektórzy sprzedawcy zwyczajnie się obrazili za złe potraktowanie – konkurencja dostała konsole do sprzedaży, a oni nie. Potem wiele sklepów w ogóle nie chciało podejmować się sprzedaży Sega Saturn, nawet gdy mogły już otrzymać swoje sztuki (z dużym opóźnieniem). Ich właściciele po prostu się obrazili za takie potraktowanie.

Podsumowując, już pierwsze targi E3 przeszły do historii i rozegrały się na nich wydarzenia, które miały ogromny wpływ na branżę gier. Sega podpisała na siebie wyrok śmierci, ponieważ na własne życzenie zepsuła premierę swojej nowej konsoli. Sony wyszło na prowadzenie i cieszyło się zdecydowanie większym powodzeniem, zarówno u konsumentów, jak i sieci dystrybucji. Wszystko przez małą wojenkę rozegraną na targach E3 w 1995 roku.

E3 to legendarna impreza

Właśnie tego brakowało w branży rozrywki elektronicznej. Zamiast chować się po namiotach dostawionych przy hali targów CES, giganci mogli uczestniczyć w corocznym wydarzeniu realizowanym z rozmachem. Na E3 wykładano miliony, a korporacje nauczyły się niepisanej zasady polegającej na tym, że Electronic Entertainment Expo ma swoich zwycięzców i przegranych. Nikt nie chciał być przegranym, więc prężono muskuły. Gracze zrozumieli, że to właśnie podczas E3 dowiedzą się o najważniejszych zapowiedziach. To były narodziny legendy trwającej przez kolejne dekady.

Ubisoft E3
Ubisoft E3 © Getty Images | Christian Petersen

Osobiście czuję sentyment zarówno do tych udanych prezentacji, jak i zdecydowanie gorszych, wzbudzających zażenowanie. Dlaczego? Bo to jest część magii E3. Byliśmy zmuszani do oglądania męczących tańców promujących Just Dance. Musieliśmy patrzyć na udawany entuzjazm wynajętych aktorów, przedstawiających mniej lub bardziej udane nowości ze świata gier. Byliśmy świadkami wielu kiepskich żartów, a także wpadek technicznych. Kiedyś mogło nas irytować, ale dzisiaj wspominam to jako urok E3.

Śmierć legendy. E3 powróci?

Nie oszukujmy się. Electronic Entertainment Expo powoli umiera i ciężko stwierdzić, czy ten proces da się odwrócić. Ostatnio targi były odwoływane, a w tym roku zrezygnowano nie tylko z wersji fizycznej, ale i zdalnej, która w gruncie rzeczy powinna się odbyć, bo niby co stoi na przeszkodzie? Wiele wskazuje na to, że nie tylko pandemia odgrywa tu znaczącą rolę.

Sam nie jestem żadnym insiderem i nie mam zakulisowych informacji o E3, ale mogę wcielić się w rolę uważnego obserwatora. Różni zagraniczni dziennikarze oraz YouTuberzy wyrażają swoje opinie, że E3 zostało w tyle, nie dostosowało się do nowej rzeczywistości. Czasy się zmieniają i wielkie korporacje zauważyły możliwość organizowania własnych prezentacji online, które będą cieszyć się równie wielkim zainteresowaniem.

Problemy są głębsze niż mogłoby się to pozornie wydawać. E3 zyskało status najważniejszej imprezy roku, więc ceny również poszybowały w górę. Jeśli chcesz istnieć, musisz być na Electronic Entertainment Expo, a skoro to taki przywilej… my podniesiemy ceny, ok? Mniej więcej tak wygląda kierunek związany z targami w LA. Gdy dorzucimy do tego fakt, że organizatorzy niekoniecznie prezentują najwyższy poziom i czasem miejsce mają bolesne wpadki, wtedy robi się nieciekawie. Wiele osób do dziś wytyka organizatorom wyciek danych wszystkich dziennikarzy, a w tym ich adresów zamieszkania.

Z czasem firmy zaczęły się wykruszać i angażować coraz mniej. Na przykład Nintendo i Sony nie są już tak bardzo zainteresowane targami E3. Zamiast tego mogą organizować swoje własne Nintendo Direct czy State of Play. Ten trend się tylko pogłębia, a Electronic Entertainment Expo traci na znaczeniu.

IDSA zmieniła nazwę na ESA (Entertainment Software Association), ale musi jeszcze zmienić swoje podejście do organizowania E3 i zaoferować wystawcom obsługę na najwyższym poziomie, a do tego jeszcze obniżyć ceny i zaimponować czymś ekstra. W przeciwnym razie targi E3 mogą zostać odwołane nie tylko w 2022 roku, ale i w późniejszych latach (nawet pomimo zapewnień, że wrócą za rok).

Osobiście jestem w stanie to zrozumieć i widzę, że na rynku już teraz są alternatywy. Mamy chociażby Summer Game Fest oraz IGN Summer of Gaming. Mimo tego trzymam kciuki za E3 i naprawdę chcę, żeby ta impreza przetrwała. Czuję do niej ogromny sentyment i chciałbym jeszcze kiedyś zobaczyć następcę niejakiego Mr. Caffeine (Aaron Priceman), który po wyjściu na scenę zaczął rzucać kiepskimi żartami i okazjonalnie dodawać swoje przedziwne onomatopeje: "Doodly doodly doop".

Mr. Caffeine (Aaron Priceman)
Mr. Caffeine (Aaron Priceman) © YouTube | Ubisoft

A wy jak myślicie? E3 to umierająca legenda? A może targi wrócą ze zdwojoną siłą w 2023 roku? Dajcie znać w komentarzach. Przy okazji jestem ciekaw czy macie swoje ulubione momenty związane z dawnymi Electronic Entertainment Expo.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)