Hellraid ma już datę premiery i cenę. Oraz zwiastun, który pokazuje, że warto było czekać
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pomysł ma już kilka lat, ale pomysł pod tytułem "FPS w średniowiecznych klimatach" dalej przyciąga.
Historia Hellraid od Techlandu jest skomplikowana. Wcześniej gra była samodzielnym i niezależnym projektem - na łamach Polygamii Tomek Kutera pisał, że to "Diablo z widokiem z pierwszej osoby". O produkcji było jednak przez lata cicho, doszło nawet do "zamrożenia" prac, aż w końcu w kwietniu 2020 roku okazało się, że Hellraid będzie DLC do Dying Light.
O tym, czy FPS w średniowiecznych klimatach z mieczami i siekierami ma sens (chociaż wiemy, że ma, czego dowodem było nieodżałowane Dark Messiah of Might & Magic) przekonamy się 23 lipca - właśnie wtedy Dying Light wzbogaci się o rozszerzenie Hellraid. Z tej okazji Techland pokazał nowy zwiastun:
Wygląda to nieźle. Pamiętam pierwsze wzmianki o Hellraid i choć od zapowiedzi minęło już sporo czasu, to po latach mój entuzjazm nie opadł. To ciągle coś, w co chcę zagrać. I miło, że cena jest bardzo przystępna, bo za rozszerzenie trzeba będzie zapłacić ok. 35 zł.
Nie mam zamiaru zastępować księgowej w Techlandzie, ale z punktu widzenia biznesowego ruch twórców wydaje się naprawdę mieć ręce i nogi. Z nowymi markami zawsze jest ryzyko, więc Hellraid mógłby przepaść. Pewnie też bardziej narzekano by na rzeczy, na które przy niedrogim DLC można przymknąć oko - jak niezbyt oryginalny gameplay czy długość kampanii.
Poza tym Dying Light ma naprawdę sporą bazę użytkowników, więc z miejsca Hellraid może dotrzeć do szerokiej publiki. Trzymam kciuki za projekt, bo jeśli będzie sukcesem, to może uda się wrócić do korzeni i powstaje z tego większa, niezależna gra. Moim zdaniem taki pomysł ciągle na to zasługuje.