Hej, fani Splinter Cella - jest nadzieja
Na końcu ciemnego tunelu zdają się błyskać 3 zielone światełka. Ale jak to w skradankach - trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Zacznijmy jednak od podduszenia zeszłorocznej plotki, która wlała w nasze serca nadzieje na zobaczenie Sama Fishera (z głosem M. Ironside'a) na E3. Nie tylko nic takiego się nie stało, ale - o czym przypomniał teraz Ubiblog - Yvves Guillemot zaprzeczył w Los Angeles jakoby jakaś gra z serii aktualnie powstawała.
Ale prędzej czy później powstanie.
A że jest niziutko na liście priorytetów? Trudno wściekać się na firmę, że stawia na nowe marki (autorzy Blacklist pracują nad Starlink: Battle for Atlas) i sequele kasowych serii. Wścieknę się dopiero, gdy z zapowiedzi Splinter Cella będzie wynikać, że to gra sieciowa w otwartym świecie, w której wspinamy się na wieże i polujemy na coraz lepszy loot, by walczyć z bossami... Ale tak nie będzie, prawda?
Cholercia, Splinter Cell: Blacklist był znakomitym powrotem do formy po cieniującym Conviction. Brak szybkiego sequela i późniejsze słowa Jade Raymond o tym, że Splinter jest jedną z trudniejszych i bardziej złożonych gier na rynku, co odbija się na jego potencjale sprzedażowym, wciąż wlewają w me serce niepokój.
Przypominam, że będzie jeszcze film, a na początku roku scenariusz trafił już do Toma Hardy'ego, który ma wcielić się w Sama.
Tyle tylko, że Basil Iwanyk (producent, mający na koncie kapitalne Sicario) chyba nie do końca wie z czym ma do czynienia. W styczniowej rozmowie z Colliderem dał temu wyraz, odpowiadając na pytanie czy wyniki filmowego Assassin's Creeda są jakimś problemem dla jego projektu:
Jeśli miałby to być tylko skrót myślowy, to raczej słaby. A późniejsze słowa Iwanyka o tym, że Splinter nie ma tła fabularnego i postaci świadczą raczej przeciwko niemu. Liczycie na political fiction z charyzmatycznym szpiegiem w roli głównej? Cóż...
A zaczynałem klepać tę notkę tak ucieszony... I nawet nie poprawię sobie humoru odpalając Blacklist na Xboksie One, bo nie ma tego tytułu na spisie gier objętych wsteczną kompatybilnością.
Maciej Kowalik