Halo Online jeszcze nie wyszło, a Microsoft już ma z nim wielki problem
Wyciek gry przed premierą to zawsze przykra sprawa.
07.04.2015 | aktual.: 05.01.2016 15:08
Nie słyszeliście jeszcze o Halo Online? To przeznaczona jedynie na pecety sieciowa strzelanka w modelu free-to-play, którą pod koniec marca zapowiedział Microsoft. Nie dość, że nie wyjdzie na Xboksa, to jeszcze beta trafi jedynie na rynek rosyjski. I nie wiadomo, czy pełna wersja będzie dostępna w pozostałych rejonach świata, o ile kiedykolwiek się pojawi.
Wczesna wersja gry, przeznaczona jedynie do użytku wewnętrznego, jakimś cudem wyciekła na zewnątrz. Fani (?) serii postanowili sprawdzić, czy uzasadnione są obawy o to, że Halo Online będzie produkcją, w której skuteczność zależna będzie od zasobności portfela. Poza tym chcieli też udostępnić ją wszystkim, skoro Microsoft przewidział betę jedynie w Rosji.
Choć wyciekła bardzo wczesna wersja gry, to zdeterminowanym graczom udało się ją uruchomić. Halo Online, w wersji nazwanej przez moderów ElDorito, zostało udostępnione w sieci, co spotkało się ze zdecydowaną odpowiedzią Microsoftu. Doszło do złamania prawa autorskiego, więc gra szybko została zdjęta z serwera. Zajmujący się nią zespół ciągle jest jednak w posiadaniu działającej kopii i zapowiada, że nie zamierza wstrzymywać prac. Celem jest wypuszczenie gry pozbawionej jakichkolwiek mikrotransakcji.
"Pecetowa publika przez lata prosiła o Halo 3", mówi Woovie, jeden z moderów-hakerów, "a razem z tym wyciekiem pojawiła się na nie szansa. Bylibyśmy z siebie bardzo dumni, gdyby udało nam się, teoretycznie, udostępnić grę, której wszyscy pragną, bez żadnych dodatkowych, psujących ją elementów".
Jedno jest pewne - Microsoft z takiego obrotu spraw z pewnością nie byłby zadowolony. I nie będzie siedział z założonymi rękami.
[Źródło: eurogamer]
Tomasz Kutera