Fleet Commander, autorstwa studenta Arthura Nishimoto, zdecydowanie nie zalicza się do grupy gier, obok których przechodzi się obojętnie. Tytuł nawiązuje do świata Gwiezdnych Wojen, ale oczywiście ze względu na brak odpowiednich licencji autor projektu nie może posługiwać się tą nazwą. Niemniej jednak, fani serii od razu zauważa podobieństwa i zapewne szybko poczują klimat.
Początkowo gra nosiła tytuł Planetary Defender i polegała głównie na budowaniu. Później jej autor skoncentrował się jednak na stworzeniu widowiskowych pojedynkach flot i tak narodził się Fleet Commander. W obecnej fazie rozwoju gra jest strategią czasu rzeczywistego, w której głównym zadaniem jest poruszanie się statkami po mapie i walka z przeciwnikiem. Nie jest to więc rozbudowany tytuł, niemniej jednak przykuwa uwagę ze względu na fakt, iż gra została stworzona na urządzenia wyposażone w multidotykowy ekran.
Co ciekawe, pierwsza wersja gry powstała już dwa lata temu. Docelowo napisana została na TacTile, 52-calowe ekrany dotykowe, jednak niedawno zaprezentowano ją na czymś o wiele większym, bo na ścianie zbudowanej z dotykowych ekranów LCD o łącznej szerokości ponad 6 metrów. Efekt jest naprawdę bardzo widowiskowy, a możliwość prowadzenia pojedynków w dwie osoby na tak dużej powierzchni musi być świetna zabawą.
Krążą plotki, ze autor projektu planuje przystosowanie swojej gry do współpracy z tabletami. Jeśli tak się stanie i produkt zostanie rozbudowany o dodatkowe opcje typowe dla strategii, to fani Gwiezdnych Wojen dostaną w swoje ręce smakowity kąsek. Kto wie, może nawet sam Lucas zainteresuje się tym projektem.
[za: Bit Rebels]