Guild Wars 2 - pierwsze (po premierze) spojrzenie na świat Tyrii

Guild Wars 2 - pierwsze (po premierze) spojrzenie na świat Tyrii

Guild Wars 2 - pierwsze (po premierze) spojrzenie na świat Tyrii
marcindmjqtx
01.09.2012 13:52, aktualizacja: 07.01.2016 15:45

Guild Wars 2 otworzyło swoje bramy dla wszystkich. Co łaknący przygód śmiałkowie znajdą w środku?

Guild Wars 2. Gra-widmo, o której przez bardzo długi czas wiadomo było tylko tyle, że jest w fazie produkcji. Od momentu pierwszych plotek powstawały o niej niezliczone mity, w których gracze o bardziej wybujałej fantazji przedstawiali swoje oczekiwania względem następcy "jedynki". Ta była bowiem grą specyficzną, którą nie do końca można zakwalifikować do gatunku MMO.

Rozgrywka w Guild Wars odbywała się na "instancjonowanych" mapach, które zwiedzać można było wyłącznie w drużynach (które nie widziały się nawzajem). Te zaś formowały się w miastach - jedynych wspólnych lokacjach dla graczy. Pikanterii dodawał bardzo niski level cap w postaci poziomu dwudziestego i kilka innych dziwactw, które w niedługim czasie stały się ikonami serii. Reakcje na takie rozwiązania były bardzo skrajne. Część graczy pokochała Guild Wars grając w niego przez długie lata. Byli jednak i tacy, którzy odbili się od tej gry nazywając ją pseudo MMORPGiem. Twórcy nigdy jednak nie kryli się z tym, że chcą odciąć się od klasycznego rozumienia gatunku gier MMO. Nie chcieli, żeby Guild Wars było grą opartą o nieustający grind. Innymi słowy - chcieli uczynić swoją grę bardziej przystępną dla szerokiego grona odbiorców, których nie bawi spędzanie dziesiątek godzin na robieniu tego samego.

Guild Wars 2 zdaje się być ponowną próbą przedefiniowania gatunku MMORPG. Przyglądając się samej budowie gry, bardzo łatwo można zauważyć, że twórcy wyciągnęli wnioski z błędów popełnionych w pierwszej części, jednocześnie zachowując początkowe założenia. Mamy tu więc otwarty, interaktywny świat i wysoki level cap (80). Mamy kilka ras do wyboru. Mamy również spektakularne boss fighty, których tak bardzo brakowało w pierwszej części. O tym wszystkim jednak za chwilę. Zanim zacznę opisywać moje pierwsze wrażenia wynikające z kilkunastogodzinnej przygody w nowej, starszej o 250 lat Tyrii, chciałbym zaznaczyć, że słowa te pisane są przez miłośnika uniwersum Guild Wars i wszystkiego co z nim związane. Dla części z Was może być to więc ostrzeżenie, by traktować moje opinie z dozą sceptycyzmu.

Pierwsze, co rzuca się w oczy po uruchomieniu Guild Wars 2 to doskonałość formy. ArenaNet dotrzymała słowa - gra zarówno wizualnie jak i dźwiękowo prezentuje się rewelacyjnie. Fantastyczne, malarskie kompozycje w połączeniu z grafiką 3D budują bardzo specyficzny klimat, jakiego nigdy wcześniej nie uświadczyłem w żadnej innej produkcji tego typu. Jeżeli o grafikę chodzi, to bez zastanowienia mogę powiedzieć, że jest to obecnie najładniej prezentująca się gra MMORPG na rynku. Jedyne tytuły, które w tej kwestii mogłyby konkurować z Guild Wars 2 to chyba Tera i Final Fantasy XIV.

Jeśli chodzi o projekt postaci, Guild Wars 2 bije konkurencję na łopatki. Wykonanie modeli postaci jest niewiarygodne zarówno pod względem detalu jak i dbałości o spójność estetyczną. Guild Wars 2 nie jest bowiem grą w tej kwestii tendencyjną, czy chamsko seksistowską jak Tera - mamy tu do czynienia z wysokim poczuciem smaku, bez wątpienia wizualnie Guild Wars 2 jest grą o walorach artystycznych. Udźwiękowienie gry to temat na osobny rozdział. Tutaj wszelkiego typu dźwięki jak zahipnotyzowane oplatają krainę Tyrii. Zabieg hipnozy po raz kolejny przeprowadził nikt inny, a Jeremy Soule, którego znać możecie nie tylko z wcześniejszej odsłony Guild Wars, ale również Skyrima, Obliviona, KOTORa, czy takich klasyków jak Unreal II, Icewind Dale. Muzyka, otoczenie, fabuła i ilość detali tworzą opowieść, od której nie sposób się oderwać nawet najbardziej odpornym na MMO graczom. A wszystko to skąpane w genialnej kompozycji świateł, które dodają charakteru i tak już magicznemu tyryjskiemu krajobrazowi.

Mimo, iż podczas beta testów GW2 najwięcej czasu poświęciłem na grze rasą ludzką, po zakupieniu finalnej wersji gry wcieliłem się w postać inżyniera Sylvari. Gra oferuje bowiem pięć grywalnych ras, co jest duża zmianą w stosunku do pierwszej części, w której można było grać wyłącznie ludźmi. Mamy więc do dyspozycji koto podobnych Charrów, przemądrzałych Asurów, humanoidalne rośliny - Sylvari, tyryjskich wikingów - Nornów oraz ludzi, którzy najwyraźniej nie są już rasą dominującą w Tyrii.

Przy tworzeniu postaci, poza wyborem profesji (jest ich osiem) i ustaleniem jej wyglądu, zostałem poproszony o odpowiedź na kilka kluczowych pytań, które w mniejszym bądź większym stopniu wpływają na rozwój dalszych losów mojej postaci. Krótki filmik i tuż po nim pierwsza nowość w stosunku do innych gier MMO. Nie ma tu "bicia dzików", szczurów czy innych mało ambitnych mobów. W Guild Wars 2 zostajemy wrzuceni prosto w wir akcji. Już po kilku minutach wykonywania misji naszym oczom ukazuje się wielki boss, którego niczym Kratos z God of War musimy poskromić. Wszystko to wykonujemy w towarzystwie innych początkujących graczy. Mamy więc do czynienia z namiastką tego, co czeka nas dużo później na wyższych poziomach doświadczenia postaci.

Po tym emocjonującym początku gra zwalnia, pozwalając graczowi oswoić się z ogromną ilością wszelkiego typu atrakcji, które oferuje nam Tyria. Możliwości jest wiele - możemy dalej podążać ścieżką fabularną, ale również pomagać mieszkańcom krainy, uczestniczyć w nieustających eventach, czy zająć się czymś zupełnie innym - np. zbieractwem (system craftingu jest standardowy, choć na szczęście nie wymaga dziesiątek godzin spędzonych przy stacjach craftingowych, jak to ma miejsce w niektórych MMORPGach). Możemy również przenieść się do trybów PvP lub WvWvW. Tryby te przeskalowują poziom doświadczenia naszej postaci do maksymalnego i pozwalają na uczestnictwo w zabawie bez konieczności większego udzielania się w świecie PvE. To taki mały hołd w stosunku do pierwszej części Guild Wars, gdzie gracze mogli tworzyć sobie postacie wyłącznie do rozgrywki PvP, co nie wymagało levelowania, zdobywania ekwipunku, inskrypcji i innych tego typu rzeczy.

Ja jednak postanowiłem odpuścić sobie na razie grę PvP na rzecz wędrówki po magicznej krainie Tyrii. Eksplorację ułatwiał mi fakt, że kolejno napotykane misje (lub eventy) aktywowały się  automatycznie. Koniec z bieganiem tam i z powrotem, aby otrzymać zadanie i odebrać nagrodę od NPCa. Misje wykonujemy "z biegu", a nagrody otrzymujemy prosto do skrzynki mailowej - możemy je więc odebrać w każdej chwili. Zgodnie z obietnicami, zadania są bardzo zróżnicowane. Mamy tutaj sceny analogiczne do wielokrotnie wałkowanej podczas prezentacji obrony wioski przed centaurami, walkę z bossami, zbieranie surowców na czas, eskortę karawany, czy łapanie złodziei, którzy próbują ukraść beczki z winnic warowni. Innymi słowy, jest w czym wybierać, a ich konstrukcja nie wywołuje uczucia powtarzalności (przynajmniej na razie).

Poza tego typu atrakcjami, twórcy naszpikowali lokacje różnego typu "znajdźkami" w postaci punktów zainteresowania, punktów kontrolnych, czy tzw. "widoków". Są to miejsca, których odwiedzenie nagradzane jest punktami doświadczenia, a zwiedzenie wszystkich takich punktów na mapie skutkuje otrzymaniem trofeów, a co za tym idzie - nagród - jest tu więc potencjał na coś dobrze znanego wszystkim graczom konsolowym - "calakowanie" kolejnych map. Jeżeli już jesteśmy przy trofeach - Guild Wars 2 nagradza graczy trofeami za regularną i aktywną grę. Mamy tutaj takie statystyki jak Daily Events, Daily Gatherer, Daily Kills, czy Daily Kills Variety. Jest więc co robić i z własnego doświadczenia mogę napisać, że tego typu wskaźniki motywują do tego by zalogować się na chwilę do gry i pozabijać kilka potworów, pościnać drzewka, obronić fort, itd.

System rozwoju postaci w Guild Wars 2 oparty jest o dwa podstawowe elementy - broń i klasę postaci. Pierwsze pięć umiejętności (1-5) opartych jest bowiem o dzierżoną przez bohatera broń. Dla przykładu, inżynier jako klasa używająca przede wszystkim broni palnej może dysponować czterema różnymi zestawami pierwszych  pięciu umiejętności. Strzelba, 2x pistolet, pistolet plus tarcza oraz broń stosowana pod wodą. Kolejne umiejętności broni odblokowuje się po prostu poprzez zabijanie przeciwników danym typem broni. To całkiem zgrabny system, choć na dłuższą metę zdaje mi się być lekko nużący - przynajmniej w przypadku niektórych profesji. Jako inżynier, gracz musi się bowiem zdecydować na jeden z (tak naprawdę) trzech ustalonych z góry zestawów pierwszych pięciu umiejętności, których nie może w żaden sposób urozmaicać. Jest to nieco drażniące, biorąc pod uwagę jak bardzo rozbudowany był system umiejętności w pierwszej części gry.

Ratunek niesie tutaj druga piątka, która daje zdecydowanie większą swobodę w konfiguracji. Tutaj umiejętności są bardzo urozmaicone, pozwalając grać tą samą klasą postaci na zupełnie różne sposoby. Mam jednak wrażenie, że opcji dostosowania postaci do własnego stylu gry jest w tym wypadku nieco mniej niż w Guild Wars. Nie wykluczam jednak, że wrażenie to może wynikać z faktu, że moja postać wciąż ma dość niski poziom i za jakiś czas mogę odkryć nowe, nieznane mi dotychczas możliwości.

Jako inżynier, gracz może korzystać z różnego typu wieżyczek (strzelające, podpalające, leczące), może zmieniać swoją podstawową broń na zestaw umiejętności medycznych, granaty, itd. Umiejętności odblokowujemy przy pomocy punktów umiejętności zdobywanych za kolejne poziomy doświadczenia lub wykonywanie tzw. "skill challenges" - dostępnych w każdej lokacji, podobnie jak punkty kontrolne i punkty zainteresowania. Poza umiejętnościami, możemy rozwijać również atrybuty i specjalizację swojej postaci przez system cech. W przypadku inżyniera każdy zainwestowany punkt niesie ze sobą rozwój dwóch statystyk postaci, a także specjalne bonusowe efekty rozwoju konkretnej cechy. System walki dostosowany jest do o wiele bardziej dynamicznej rozgrywki niż to miało miejsce w pierwszej części. Tutaj poruszanie się ma o wiele większe znaczenie niż wcześniej. Umiejętności wykonujemy w ruchu, nie ma więc więcej sytuacji, w której stoimy na przeciwko potwora i wymieniamy się z nim seriami ataków.

Co szczególnie zaciekawiło mnie w Guild Wars 2 to fabuła, która rzadko kiedy jest ważnym aspektem gry MMO. Zdaje się, że twórcom GW2 bardzo zależało na zbliżeniu graczy do świata gry nie tylko poprzez ciekawe rozwiązania w rozgrywce, magiczne krajobrazy, ale również przez stworzenie wyrazistych postaci pierwszoplanowych, z którymi gracze będą mogli się utożsamiać. ArenaNet nie miała bowiem do dyspozycji wachlarza rozpoznawalnych postaci, takich jak Lich King z Warcrafta czy bohaterowie Gwiezdnych Wojen. Owszem, pierwsza cześć gry wprowadziła kilka charakterystycznych postaci, takich jak Gwen, Vekk, książę Rurik, czy Shiro Tagachi, ale tego typu bohaterowie mogli tylko pomarzyć o rozpoznawalności, którą mogą pochwalić się bohaterowie konkurencyjnych gier. Przy tworzeniu Guild Wars 2, ArenaNet już od drugiego trailera („Races of Tyria”) pokazała, że zamierza zbudować swoich własnych, rozpoznawalnych bohaterów. Tak też powstała grupa złożona z przedstawicieli każdej z obecnych w grze grywalnych ras, które zjednoczyły się w walce przeciwko Zeithanowi - Destiny's Edge. W zależności od tego którą z ras gramy, wiążemy swój los z jednym z bohaterów tej grupy. Fabularnie nie zaszedłem jeszcze szczególnie daleko, lecz już teraz mogę stwierdzić, ze historia w Guild Wars 2 nie została potraktowana po macoszemu.

Jeżeli chodzi o samą płynność rozgrywki, na moim nienajnowszym już domowym komputerze z karta graficzną NVIDIA GeForce 8800 GTS 512 gra chodzi bardzo płynnie na wysokich, choć nie najwyższych detalach. Miałem możliwość sprawdzenia gry na high endowym sprzęcie i moim zdaniem jak na MMO - Guild Wars 2 zapiera dech w piersiach. Spadki animacji pojawiają się oczywiście przy dużych bitwach i mam szczere obawy o to jak gra będzie prezentować się przy dużych bataliach World vs World vs World.

O tym doniosę jednak przy kolejnym raporcie ze świata Tyrii, który sporządzę po dłuższym ograniu najnowszego dzieła studia ArenaNet. Na ten moment jestem zachwycony i czuję, że warto było czekać. Całkiem miła odmiana po zawodzie w postaci Diablo III sprzed paru miesięcy   Tymczasem, żegnam się - niech Dwayna ma Was w swojej opiece!

Norman Lenda

Guild Wars 2 (PC)

  • Gatunek: role-playing
  • Kategoria wiekowa: od 12 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)