Gry Polityczne 2011
Tegoroczne wybory parlamentarne przyniosły kilka ciekawych pomysłów na kampanie wyborczą prowadzoną także w grach, i to nie tylko grach reklamowych.
Politycy przyzwyczaili nas do swojej stałej obecności podczas kampanii wyborczej w reklamach telewizyjnych, na przystankach autobusowych czy w skrzynkach pocztowych - zarówno tych elektronicznych, jak i tradycyjnych. Brakuje tylko aby wpadali do domu na pogadanki o programach, planach i obietnicach. Okazuje się jednak, że tradycyjne sposoby dotarcia z reklamą już im nie wystarczają i w każde wybory pojawiają się nowe formy promocji.
Grać w politykę Nie jest nowością wykorzystywanie gier do promocji partii, ugrupowań, czy też ich przedstawicieli. W Polsce, tak samo jak i na świecie, zaczęło się to nie od reklamowania polityków, a zabawy nimi. Ich pojawienie się w grach wiązało się albo ze strzelaniem (np. rzucaniem pomidorami, albo cięższymi przedmiotami. Całą serię można zobaczyć klikając tutaj: Nerwowy Rzut; Ofiara Spełniona; Polish Show; Wąż-Jarosław; Wyścig do Pałacu Prezydenckiego) czy też na przykład próbą zapaskudzenia garnituru przez gołębie siedzące na dachu sejmu. Popularność tych pozycji skłoniła naturalnie samych zainteresowanych do wykorzystania gier internetowych do promocji w czasie kampanii.
Zabawa polityczna w grach wiąże się przeważnie ze śmiesznymi lub kontrowersyjnymi wydarzeniami. Na takich scenariuszach osadzono na przykład całą serię gier dostępną pod adresem bijamnieniemcy.pl. Znajdziemy tam pozycje bazujące na Incydencie Monachijskim (dla przypomnienia sławne „Biją mnie Niemcy” wykonane przez Posła Rokitę w samolocie), Obrona Krzyża przed Pałacem Prezydenckim czy trochę mniej udane „Pamiątkowe Zdjęcie” z Barrackiem Obamą. Te tytuły dobitnie pokazują co jest najważniejsze dla gracza - temat, humor i grywalność.
Tak było
Tego typu produkcji nie brakowało w 2007 roku podczas wyborów prezydenckich, gdzie obok Puknij Brzęczucha pojawiła się hitowa gra Wybory 2007. Mogliśmy też zagrać w "Może pozostać tylko jeden", w której naszym zadaniem było zmierzyć się w walce wyborczej sterując bohaterem kampanii prezydenckiej z odpowiednio zmienionym nazwiskiem (Musk i Kwaczyński). Postaci walczyły na arenie, której układ gracze znają chociażby z Mortal Kombat. Z klasycznych gier zaczerpnięto także combosy - tutaj było to ABW, kankan córki Muska czy atak teczkami. Była to jedna z nielicznych gier w tamtym czasie, której udało się zdobyć wielką popularność i stać się częścią serwisu wyborczego Interia.pl. Warto jednak zapamiętać, że "Może pozostać tylko jeden" nie promowała polityków i nie była też produkcją zleconą przez któreś z ugrupowań. Takie gry były nadal niegrywalne, nudne i niekoniecznie przysparzały zwolenników (a raczej ich zniechęcały). Kolejne wybory prezydenckie z racji sytuacji w jakich były prowadzone, nie wykorzystywały gier. Oczywiście pojawiły się niezależne produkcje (chociażby polowanie z Bronkiem), jednak nadal nie były to działania promocyjne polityków.
W tym czasie na zachodnich rynkach pojawiały się produkcje, których celem było nie tyle promowanie myśli politycznej, ale dostarczenie zabawy. Tak jak w Polsce gry polityczne przeważnie znikają z sieci po wyborach, tak serwisy zagraniczne utworzyły katalogi z nimi. Jednym z nich jest miniclip.com/games/pl/political.php, gdzie znajdziecie parodie z USA i Wielkiej Brytanii, w tym całą serie tańczących polityków.
A teraz? Kampania do wyborów parlamentarnych z 2011 roku pokazuje jasno - polska polityka dojrzała do dobrego wykorzystania gier. W tym roku pojawiło się kilka ciekawych tytułów, w które w końcu można pograć i to z przyjemnością.
Kampania Buraczana
Prostą grę przygotował sztab kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego. Andrzej Kopeć, bo o nim mowa, dopiero uczy się wykorzystywać media społecznościowe i Internet do swojej promocji. Jego Kampania Buraczana opiera się na atakowaniu jednego oponenta, w którego rzucamy burakami, za co zdobywamy punkty. Można się pobawić, ale gra nie wciąga na tyle aby zapraszać znajomych. Produkcja ta ma za zadanie promować dodatkowo profil na Facebooku kandydata, ale jak można zauważyć, nie jest on szczególnie popularny.
Angry PIS
Ta trochę lepsza produkcja związana jest z walką o stołki w wykonaniu najbardziej znanych polityków PiS i to w dość dosłowny sposób. Korzystająca z popularnego silnika megahistu Angry Birds gra ANGRY PIS pozwala nam wybić przyjaciół Tuska z rządowego budynku. Ten tytuł również nie porywa, a co ciekawe nie ma bezpośredniego powiązania z samym PIS-em. Gracz dopiero po chwili może zauważyć, że reklamy prowadzące na stronę z programem Prawa i Sprawiedliwości to nie element strony, a reklamy bannerowe opłacane za klik.
Platformuła
Finansowaną przez partię i naprawdę dobrą grą jest Platformuła Platformy Obywatelskiej. Produkcja jest połączona z Facebookiem i promuje profil "Polska w Budowie", na którym opisane są sukcesy koalicji PO-PSL w latach 2007-2011. Platformuła to rozbudowana gra wyścigowa, w której możemy wcielić się w kierowcę jednego z pięciu pojazdów. Każda maszyna ma indywidualne cechy (masa, szybkość czy przyspieszenie) i jest kierowana przez rozpoznawalnych polityków, w tym premiera Tuska i prezesa Kaczyńskiego. W samej grze, obok umiejętności gracza, liczy się też wiedza, gdyż co jakiś czas możemy trafić na bonusowe Pit Stopy, w których za dobre odpowiedzi na zadane pytania gracz uzyskuje dodatkowe punkty. W tą produkcję gra się nieźle, wciąga, a co najważniejsze w wypadku gry reklamowej - skutecznie promuje.
Kolej Przyspieszenie
Poziom wyżej znajduje się produkcja zlecona przez Sojusz Lewicy Demokratycznej. W grze atakującej ministra Grabarczyka możemy poczuć smak polskich kolei. Gra wykonana w technologii flash zaprasza nas w podróż w nieznane polskimi pociągami. Naszym zadaniem jest upchnięcie jak największej ilości osób w spóźniających się lub czasem nawet nie ruszających ze stacji pociągach. Tak jak i w poprzednim przypadku tytuł promuje obecność SLD w serwisie Facebook oraz dodatkowo wspiera stronę www partii. Jeśli chcecie poupychać podróżnych w pociągu to zapraszam na www.kolej-przyspieszenie.pl. Będziecie starać się wcisnąć matki z wózkami, staruszków jak i pijaczków do jednego wagonu, jednak uważajcie, czasem pociąg może nie odjechać, bądź nawet nie przyjechać na stacje. Nie przeszkadza to jednak naszym bohaterom - Grabarczykowi i Tuskowi w świętowaniu kolejnego sukcesu.
Counter-Strike
SLD poszło też o krok dalej. Plakaty reklamowe można zobaczyć w najpopularniejszej grze FPP w naszym kraju, czyli w Counter Strike'u. Podobną kampanie zastosował podczas wyborów prezydenckich w USA Barrack Obama - jego plakaty były widoczne np. w Burnout Paradise.
StateVille
Gry polityczne wkraczają też na wyższe poziomy social games. Z okazji wyborów pojawiła się nowa gra społecznościowa, której mechanikę można przyrównać do hitów Zyngi typu FarmVille czy CityVille. Gra nie jest związana z żadnym ugrupowaniem, ale w zabawny sposób pokazuje zasady rządzące polityką, poparciem, podatkami. W StateVille można pograć w serwisie społecznościowym Facebook od kilku dni. Budując kolejne instytucje rządowe, sklepy, mieszkania sterujemy zarówno poparciem politycznym ale także dochodami państwa z podatków. Gra obfituje w zabawne odwołania do bieżącego życia politycznego i gospodarczego (np. przy kopaniu w ziemi można trafić na złoża gazu łupkowego).
Podsumowując Spośród polskich partii grami wyborczymi najlepiej posługuje się SLD - nie dość że ich gra "Kolej Przyspiesznie" jest naprawdę wciągająca, to wykorzystali wcześniej nieznane polskim politykom pole in-game advertising.
Choć widać, że polscy politycy zdają sobie sprawę, że gry wyborcze to skuteczne i atrakcyjne narzędzie, to sporo muszą się tu jeszcze nauczyć. Nie wystarczy zrobić gry - powinna być wciągająca, a przede wszystkim rozsądnie promować kandydata.
Jacek Jankowski - jacekjankowski.pl