Gry i internet tylko w nocy? Nasi posłowie miewali takie pomysły
Gry wideo dla dorosłych dostępne wyłącznie od 23 do 6 rano? Nasi posłowie miewali takie pomysły. Na szczęście z nich nie skorzystaliśmy i zostaliśmy przy PEGI. Ale było blisko.
15.11.2010 | aktual.: 06.01.2016 15:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Robiąc research do jednego z poprzednich tekstów, natrafiłem na książkę Marka J. P. Wolfa o historii gier wideo zatytułowaną "The video game explosion: a history from PONG to Playstation and beyond", a w niej ciekawy fragment dotyczący naszego kraju. W skrócie - Polska rozważała wycofanie się z PEGI.
Na stronie 209 we fragmencie mówiącym o PEGI, jego historii i aktualnej sytuacji czytamy:
Inne kraje europejskie mają różne sposoby na radzenie sobie z cenzurowaniem gier wideo. Polska prawdopodobnie opuści PEGI ponieważ katolicko konserwatywny rząd chce ostrzejszych praw. Mamy rok 2010 - dwa lata po ukazaniu się wspomnianej książki i nie dość, że z PEGI nie wystąpiliśmy, to jeszcze zaczęliśmy je aktywniej wspierać kampaniami społecznymi i innymi inicjatywami. Czy jednak było coś na rzeczy? Skąd autor wziął swoją tezę?
"W roku 2008, gdy ukazała się książka, ta informacja nie była prawdą" - mówi nam Dominika Urbańska ze SPiDOR (Stowarzyszenie Producentów i Dystrybutorów Oprogramowania Rozrywkowego). "W 2008 roku wiadomo było już bowiem, że projekt ustawy o ochronie małoletnich przed szkodliwymi treściami prezentowanymi w środkach masowego komunikowania nie wejdzie w życie."
Cytowany wcześniej rozdział z książki Marka J. P. Wolfa musiał więc powstać dużo wcześniej. Kiedy? Prawdopodobnie jeszcze w 2006 roku. Wówczas toczyły się prace nad wspomnianą wyżej ustawą o ochronie małoletnich przed szkodliwymi treściami rekomendowanej przez posła Tadeusza Cymańskiego. "Jednym z celów ustawy było powołanie Centrum Dobrych Mediów, które miało pełnić funkcję centralnego organu administracji rządowej właściwego w sprawach ochrony małoletnich przed szkodliwymi treściami prezentowanymi w środkach komunikowania." Jak tłumaczy nam nasza rozmówczyni - mimo iż zgodnie z zapisem w ustawie klasyfikacji treści dokonywać miał przedsiębiorca rozpowszechniający lub pokazujący przekaz, to odbywać się to miało na podstawie opracowanego przez Centrum Dobrych Mediów formularza, a następnie podlegałoby weryfikacji przez Prezesa CDM.
"Projekt klasyfikowania treści odnosił się zarówno do tradycyjnych mediów audiowizualnych: prasa, radio telewizja, jak również interaktywnych: gry wideo i Internet. [...] Zgodnie z zapisem audycje i inne przekazy oznaczone kategorią E i F (czyli zawierające treści szkodliwe dla odbiorców poniżej 15 roku życia mogłyby być rozpowszechniane wyłącznie w godzinach 23 - 6. W przypadku mediów interaktywnych trudno sobie wyobrazić możliwość wprowadzenia tego typu ograniczeń." - mówi nam Dominika.Jak nasi posłowie wyobrażali sobie kontrolowanie kto i w jakich godzinach gra w gry dla dorosłych? To się po prostu nie mogło udać.
Winowajca nakryty. Przyznam się, że w pierwszych chwilach podejrzewałem raczej błąd autora książki, bądź też nadinterpretację faktów. Okazuje się jednak, że jest zupełnie inaczej. "Muszę przyznać, że nie dziwi mnie wzmianka dotycząca ryzyka zmiany w Polsce systemu klasyfikacji gier z PEGI na lokalny. Projekt wspomnianej tu przeze mnie ustawy wzbudził ogromne zainteresowanie (być może również poza granicami kraju) oraz szereg wątpliwości i kontrowersji. Uwagi do projektu zgłosiło wiele organizacji, w tym Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, czy Polskie Towarzystwo Badania Gier. Mimo tego ówczesna Rada Ministrów pozytywnie, choć z drobnymi uwagami, zaopiniowała założenia przedłożone w projekcie ustawy." - kończy naszą rozmowę Dominika Urbańska.
Pozostaję się tylko cieszyć, że ustawa finalnie nie została przyjęta i w Polsce obowiązuje PEGI, zaś z internetu można korzystać całą dobę.
Piotr Gnyp